Dramat i trudna sytuacja życiowa dzieci w Syrii, Jordanii i Ugandzie
Rośnie napięcie w Idlibie w północno-zachodniej Syrii, gdzie wielokrotnie naruszano rozejm zawarty w marcu 2020 r. między Rosją i Turcją. Pomocy potrzebuje tam ok. 4,4 mln Syryjczyków. Mniej więcej połowa z nich to osoby wewnętrznie przesiedlone, a większość to kobiety i dzieci. W ciągu ostatnich pięciu miesięcy w ok. 700 ostrzałach i nalotach lotniczych w Idlibie zginęło co najmniej 60 dzieci. Dwoje na troje małoletnich Syryjczyków nie chodzi do szkoły (łącznie 2,8 mln dzieci i młodzieży). Dzieci coraz częściej muszą pracować, np. w prowizorycznych rafineriach ropy naftowej w prowincji Al-Hasaka, aby przetrwać i zarobić na chleb dla rodziny.
Kryzys ekonomiczny w Jordanii zmusił tysiące dzieci, w tym te mieszkające w obozach dla uchodźców, do podjęcia niebezpiecznych prac, np. na wysypiskach śmieci i w składowiskach złomu. Wg danych National Child Labour Survey przed pięcioma latami w Jordanii pracowało prawie 76 tys. dzieci, w tym 60% w ryzykownych warunkach. Jordan Labor Watch uważa, że obecnie pracujących małoletnich może być ponad dwa razy więcej. Dzieci są również narażone na przemoc psychiczną i fizyczną m.in. ze strony lokalnych gangów.
Ugandyjskie służby bezpieczeństwa przez wiele miesięcy przetrzymywały najmłodszych w więzieniach w ramach walki z działaczami opozycji na początku 2021 r. Dorośli i dzieci opisują systematyczne znęcanie się, nadużycia fizyczne, stosowanie tortur, odmawianie podstawowych praw i dalekie od humanitarnych standardów warunki, w jakich oczekiwali na procesy.