Handel ludźmi i praca przymusowa w Haiti i Wielkiej Brytanii
Globalna organizacja non profit Hope For Justice zwraca uwagę, że ludzie uratowani przed pracą przymusową często żyją w strachu przed deportacją, co utrudnia współpracę z policją. Handlarze ludźmi zyskują z kolei szansę ucieczki przed wymiarem sprawiedliwości, jeśli ofiary są traktowane przez Home Office (brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych) jak przestępcy. Przyczynia się do tego pozostawienie ocalałych z handlu ludźmi i współczesnego niewolnictwa w stanie zawieszenia prawnego w związku ze statusem imigracyjnym ofiar.
Najnowszy przypadek organizowania pracy przymusowej na Wyspach Brytyjskich to działanie pary z Bristolu, Polki i Słowaka, która wykorzystywała swoje powiązania z sierocińcami na Słowacji, aby rekrutować ofiary, obiecując im szansę na lepsze życie. Po przyjeździe pracownicy byli przetrzymywani w nędzy i zmuszani do pracy za darmo. Para skazana na łącznie 25 lat więzienia zarobiła na nielegalnym procederze prawie milion funtów szterlingów.
W ostatnich latach Haiti promuje się jako rynek dogodny dla amerykańskich marek odzieżowych, poszukujących tanich dostawców. Ok. 60 tys. Haitańczyków pracuje w 41 fabrykach odzieży i produkuje ubrania dla ponad 60 amerykańskich firm. Zdaniem aktywistów haitańskie szwaczki zarabiające tam minimalne pensje są często zmuszane przez swoich szefów do uprawiania seksu, by zachować pracę. Takie zachowania to standardowa praktyka w niektórych fabrykach, a kobiety boją się możliwych konsekwencji, gdy zaczną mówić o tej sytuacji. Warunki w zakładach są zbliżone do tych w obozach jenieckich, gdzie nie istnieją prawa pracownicze, a nadużycia seksualne są powszechne.