Pokrywa lodowa i pożary w Arktyce oraz wyciek metanu na Antarktydzie
18 lipca br. powierzchnia pokrywy lodowej na Oceanie Arktycznym była o prawie 500 tys. km kw. (obszar wielkości Hiszpanii) mniejsza od najniższej z tego dnia z innych lat – podała Japońska Agencja Eksploracji Aerokosmicznej (JAXA). 20 lipca br. zasięg lodu morskiego w Arktyce był o ok. 30% mniejszy (o 3 mln km kw.) niż średnia z lat 1979–1990 z tego dnia roku. Przyczynami są m.in. pożary lasów i fale upałów na Syberii, które trwają od stycznia br. Minimalna temperatura dla niektórych części Syberii miała wynieść pod koniec lipca powyżej 20°C. Region Arktyki ociepla się ok. trzy razy szybciej niż reszta Ziemi.
Według Greenpeace Rosja pożary na Syberii objęły w 2020 r. obszar 19 mln ha, w tym 10 mln ha lasów. Rosyjskie władze twierdzą, że spłonęło 1,2 mln ha lasów. Większość pożarów występuje w odległych rejonach dalekowschodniej Rosji i wschodniej Syberii. Lasy płoną z powodu uderzeń piorunów, zaprószenia ognia podczas biwaków i celowego wypalania dzikich terenów oraz resztek drewna pozostałych po wycince.
Naukowcy zaobserwowali pierwszy aktywny wyciek metanu z dna morskiego na Antarktydzie. Według badaczy ok. 25% światowych zasobów metanu uwięzionych pod dnem morskim znajduje się na Antarktydzie. Gaz może wyciekać, gdy podniesie się temperatura w oceanach. Globalne ocieplenie prawdopodobnie nie jest jednak przyczyną pierwszego zarejestrowanego wycieku, ponieważ Morze Rossa, gdzie go zauważono, nie zdążyło się jeszcze nagrzać. Naukowcy twierdzą, że drobnoustroje, które pochłaniają metan, rozmnożyły się w miejscu wycieku w niewielkich ilościach dopiero pięć lat później. Źródłem metanu w dnie morskim są prawdopodobnie przykryte pod osadami i liczące tysiące lat rozkładające się złoża glonów. Metan jest szczególnie silnym gazem cieplarnianym – w ciągu 20 lat kilogram metanu ogrzewa planetę 80 razy mocniej niż kilogram dwutlenku węgla.