Wpływ COVID-19 na język i różnica między wet market a wildlife market
The Oxford English Dictionary (OED) został zaktualizowany o słowa związane z pandemią, np. self-isolation, social distancing, WFH [working from home] i PPE [personal protective equipment]. W słowniku znalazła się również definicja COVID-19. Analiza ponad 8 mld słów w wiadomościach internetowych przeprowadzona przez OED wykazała, że koronawirus i COVID-19 dominują obecnie w światowym dyskursie.
„Mokry rynek (targowisko)” [wet market] i rynek handlu dziką przyrodą [wildlife market] to dwa różne miejsca i pojęcia. Na azjatyckich „mokrych rynkach”, popularnych głównie w Hongkongu i Singapurze, kupuje się artykuły spożywcze: warzywa i owoce, wieprzowinę, wołowinę, ryby i owoce morza. Na niektórych można również kupić drób, który zostaje zabity na miejscu przez sprzedawcę. To „mokre rynki”, ponieważ niektóre sprzedawane tam produkty są mokre – ryby i owoce morza trzyma się w topniejących kostkach lodu. Na większości takich rynków nie sprzedaje się dzikich zwierząt. W 2016 r. OED dodał do słownika definicję „mokrego rynku”, opisując go jako „rynek sprzedaży świeżego mięsa, ryb i produktów rolnych”. Natomiast rynek Huanan w Wuhan – gdzie przebywało wielu ludzi, u których stwierdzono pierwsze przypadki zachorowań na koronawirusa – i gdzie sprzedaje się hurtowo owoce morza, miał również część, w której sprzedawano żywe dzikie zwierzęta, np. młode wilki, salamandry, cywety i szczury bambusowe.
W Argentynie coraz większą popularnością cieszy się pomysł zmiany języka hiszpańskiego na bardziej inkluzywny i neutralny pod względem płci. Idea ta ma poparcie prezydenta Argentyny Alberto Fernándeza, który zwrócił się ostatnio do narodu, używając neutralnego pod względem płci i i nieistniejącego w tradycyjnej gramatyce języka hiszpańskiego słowa Argentines. W Argentynie nowe formy językowe używane są nie tylko przez aktywistów, ale także w środowiskach akademickim i rządowym.