Tradycje i rytuały na świecie a koronawirus
Gajan – tradycyjny festiwal poprzedzający zbiory płodów rolnych w indyjskim Bengalu Zachodnim, podczas którego rolnicy przebijają sobie różne części ciała żelaznymi prętami i haczykami, został w tym roku odwołany z powodu pandemii koronawirusa. Być może po raz pierwszy od tysięcy lat. Wielu mieszkańców uważa, że bez tej corocznej ofiary z bólu złożonej hinduskiemu bóstwu Sziwie plony będą nieudane.
Muzułmanie w Nowym Jorku (3% populacji miasta) napotykają trudności w przeprowadzaniu tradycyjnych pochówków w związku z rosnącymi kosztami usług (ich cena wzrosła z 2 tys. dol. do 10 tys. dol.) i zasadami utrzymywania dystansu społecznego. Muzułmańscy imigranci często pracują w branżach, w których niemożliwa jest praca zdalna, np. w gastronomii, przemyśle budowlanym czy zawodzie taksówkarza, nie mogą więc obecnie zarabiać. Niektóre rodziny decydują się na transmisję online z uroczystości pogrzebowych bliskich. Meczety są zamknięte, a piątkowych modłów można wysłuchać w internecie.
Bene Berak, miasto położone w dystrykcie Tel Awiwu i ultraortodoksyjna izraelska enklawa religijna, przyjęło pomoc od izraelskiej armii w walce z COVID-19. Po dwóch tygodniach działań odsetek nowych zakażeń zmniejszył się o ponad połowę, a liczba osób, którym wykonywane są testy, wzrosła trzykrotnie w ciągu tygodnia. Wcześniej jeden na siedem przypadków zachorowań w Izraelu miał miejsce w tej liczącej 210 tys. mieszkańców miejscowości. Surowe ograniczenia używania nowoczesnych technologii, niechęć do świeckich mediów i brak zaufania do instytucji państwowych, sprawiły, że ostrzeżenia zdrowotne nie były tutaj znane. Jednocześnie wielodzietność rodzin mieszkających w małych mieszkaniach, wspólna nauka i praktyki religijne ułatwiały szybkie rozprzestrzenianie się koronawirusa.