30. rocznica wydarzeń na Placu Tian’anmen
Władze Chińskiej Republiki Ludowej postanowiły wprowadzić wzmożone środki bezpieczeństwa i aresztowały dziesiątki aktywistów przed rocznicą wydarzeń na placu Tian’anmen. 4 czerwca 2019 r. minęło 30 lat od brutalnego zdławienia protestów studentów przez chińską władzę. Na centralnym placu Pekinu oraz terenach wokół niego zginęły tysiące ludzi. Zagraniczni dziennikarze, obecni wtedy w stolicy Chin, szacują liczbę ofiar na od 2 tys. do 3 tys. osób. W jednej z tajnych not dyplomatycznych pojawiła się liczba ok. 10 tys. zabitych.
Protesty, które wstrząsnęły Pekinem i dziesiątkami innych chińskich miast wiosną i latem 1989 r., rozpoczęły się po śmierci przywódcy partii komunistycznej, Hu Yaobanga, zwolennika reform politycznych i ekonomicznych. Demonstranci domagali się wolności prasy i zgromadzeń oraz wyeliminowania korupcji. 13 czerwca 1989 r. opublikowano listę 21 najbardziej poszukiwanych przywódców studenckich. Większość z nich mieszka obecnie w Stanach Zjednoczonych. Jian Liu, 20-letni wtedy student projektowania ubioru, brał udział w protestach i po 30 latach postanowił opublikować zdjęcia, które utrwalił na ukrywanych dotąd 60 rolkach filmu.
Tym razem aresztowania i represje wobec działaczy i aktywistów, wyprzedzające ewentualne inicjatywy upamiętnienia tragicznych wydarzeń sprzed lat, zaczęły się na początku maja 2019 r. W aresztach domowych znalazły się nawet 80-letnie matki ofiar z 4 czerwca 1989 r. Władze ChRL chciałyby wymazać ze świadomości społeczeństwa pamięć o Tian’anmen, podobnie jak zrobiły to w oficjalnej historii Chin. Nigdy też nie wzięły odpowiedzialności za masakrę, nie wynagrodziły również strat bliskim ofiar. Tragedia pozostaje kluczowym elementem systemu cenzury i nadzoru w Chinach, gdzie w internecie ponad 3200 słów kluczowych jest cenzurowanych, podobnie jak tysiące zdjęć z 1989 r