Nikaragua: Dlaczego księża są prześladowani?
Nikaragua czwarty rok z rzędu przeżywa poważny kryzys praw człowieka. Od kwietnia 2018 r. rząd prezydenta Daniela Ortegi staje się coraz bardziej autorytarny. Tysiące rannych, dziesiątki więźniów politycznych i tysiące uchodźców, którzy uciekli głównie do Kostaryki, Stanów Zjednoczonych i Hiszpanii – to konsekwencje działań obecnej władzy. Do tego dochodzi brutalnie stłumienie masowych protestów w tym roku. Zginęło wówczas ponad 300 osób.
Prezydent Ortega zmienia Nikaraguę w państwo policyjne, w którym obywatele, którzy nie zgadzają się z jego rządami, nie mają żadnych swobód obywatelskich. Niezależne media zostały ocenzurowane i przejęte, liderów opozycji, obrońców praw człowieka, liderów sektora prywatnego, dziennikarzy i byłych dyplomatów uwięziono, a ponad 1600 organizacji non-profit zamknięto.
W ostatnich tygodniach rząd prześladował przywódców religijnych Kościoła katolickiego. W ciągu niecałych trzech miesięcy policja zatrzymała 10 księży, w tym biskupa Rolando Alvareza. Władze twierdzą, że osoby te wzbudzają nienawiść i strach wśród ludności.
O obecnej sytuacji, która ma miejsce w Nikaragui, rozmawiamy z socjolożką, pracowniczką szkoły katolickiej i księdzem, który musiał uciekać do Hiszpanii. Jeśli cenisz to, co robimy, dołącz do naszych Patronów i Patronek i pomóż nam działać dalej. Sprawdź: https://patronite.pl/outriders
Nikaragua. W tym odcinku zabieramy Was daleko, bo aż do Ameryki Środkowej. Nikaragua czwarty rok z rzędu przeżywa poważny kryzys związany z prawami człowieka. Od kwietnia 2018 r. rząd prezydenta Daniela Ortegi staje się coraz bardziej autorytarny. W tym roku władze brutalnie stłumiły masowe pokojowe protesty, w wyniku których zginęło ponad 300 osób.
Ja nazywam się Jakub Górnicki, a to jest Outriders Podcast. W tym odcinku naszymi reporterkami były Cindy Regidor, która stacjonuje w pobliskiej Kostaryce, oraz reporterka z samej Nikaragui, której nazwiska niestety nie będziemy ujawniać ze względu na możliwe represje wobec niej. Jak widać, sytuacja mediów w tym kraju również nie jest ciekawa. Podcast produkowała Zuzanna Olejniczak, a montowała Justyna Godz z Sounds and Stories.
Tysiące rannych, dziesiątki więźniów politycznych i tysiące uchodźców, którzy uciekli głównie do Kostaryki, Stanów Zjednoczonych oraz Hiszpanii – to statystyka działań obecnego rządu. Prezydent Ortega wprowadził państwo policyjne, w którym obywatele, którzy nie zgadzają się z jego rządami, nie mają żadnych swobód obywatelskich. Niezależne media zostały ocenzurowane i przejęte. Liderzy opozycji, obrońcy praw człowieka, liderzy sektora prywatnego, dziennikarze i byli dyplomaci zostali uwięzieni. A ponad 1600 organizacji pozarządowych zostało zamkniętych.
W ostatnich tygodniach rząd prześladował przywódców religijnych Kościoła katolickiego. W ciągu niecałych trzech miesięcy policja zatrzymała 10 księży, w tym biskupa prałata Rolando Álvareza. Władze twierdzą, że osoby te wzbudzają nienawiść i strach wśród ludności, podczas gdy ci, którzy stoją za nimi, twierdzą, że są to przywódcy, którzy potępiają niesprawiedliwość i łamanie praw człowieka.
O obecnej sytuacji, która ma miejsce w Nikaragui, rozmawiamy z socjolożką, pracowniczką szkoły katolickiej, czy księdzem, który musi uciekać do Hiszpanii. Na początek zacznijmy od szerszego kontekstu i porozmawiajmy o tym, co dzieje się na miejscu. Dyskutujemy z Elvirą Cuadrą, socjolożką i badaczką społeczną, dyrektorką Centrum Studiów Transdyscyplinarnych Ameryki Środkowej, a także Gonzalo Carrion, który jest obrońcą praw człowieka.
Gonzalo Carrion: Obrońca praw człowieka od nieco ponad 30 lat, z czego większość w Nikaragui. Ostatnie 3,5 roku na wygnaniu w Kostaryce w kolektywie zajmującym się prawami człowieka Nicaragua Nunca Más.
Co dzieje się obecnie w Nikaragui? Jakbyś mógł tak nakreślić sytuację społeczną, polityczną.
G.C.: To już ponad cztery lata (od kwietnia 2018 r.) systematycznych prześladowań, które można podsumować jako poważne naruszenie praw człowieka i zbrodnie przeciwko ludzkości, do tej pory całkowicie bezkarne. Są to nieustające prześladowania. Świadczą o tym popełnione zbrodnie przeciwko ludzkości, w których zabitych zostało co najmniej 355 osób, a także przymusowe przesiedlenia, podczas których – jak podają eksperci – przesiedlono już ponad 300 tys. Nikaraguańczyków. Oczywiście będą ludzie, których wysiedlenie nie wynika z bezpośredniego związku z prześladowaniami, ale to wysiedlenie, będące prawdziwym eksodusem, nie ma sobie równych w historii, nawet jeśli chodzi o czasy wojny.
A jak ludzie postrzegają tego typu represyjny system?
G.C.: Kilka miesięcy temu opublikowaliśmy nawet raport zatytułowany „Nikaragua. Między represjami a oporem”. Uważam, że kraj ten wciąż stawia opór, a poziom represji jest tego przykładem. Ale jak wytłumaczyć, że od 2018 r. władza głosi, że przezwyciężyła pucz, próbę puczu, że sprawiła, że terroryści ponieśli klęskę, a represje nie ustają? Dlatego mówimy, że represje nie ustają, bo nie ustaje opór. Doskonałym przykładem tego oporu było to, że ludzie nie poszli głosować. To natomiast wywołało wściekłość przedstawicieli reżimu, którzy zobaczyli, że ich działania są uzurpatorskie, a przywykli oni do organizowania wieców pełnych ludzi, stracili to. Co więcej, zdecydowana większość ludności została w Nikaragui, bo żyje tam nieco ponad sześć milionów mieszkańców i mówi się, że w ciągu czterech lat wyjechało ponad 300 tys. osób, ale zdecydowana większość została w Nikaragui. I ci obywatele Nikaragui nie wyrzekli się swojego uzasadnionego pragnienia do życia w wolności.
W Nikaragui aresztowani są katoliccy przywódcy religijni, a niektórzy z nich zmuszani są do migracji. Biskup Rolando Álvarez jest jednym, który towarzyszył grupie zatrzymanych księży, i przez ponad dwa tygodnie był osaczany przez policję, która nie pozwalała mu opuścić kurii arcybiskupiej. O sytuacji księży opowiada socjolożka Elvira Cuadra z Centrum Studiów Transdyscyplinarnych Ameryki Środkowej.
Dlaczego rząd aresztuje przede wszystkim księży i jakie są stawiane im zarzuty?
Elvira Cuadra: Na chwilę obecną w różnych ośrodkach karnych przetrzymywanych jest ponad 10 księży, a dwóch z nich zostało już skazanych w nielegalnych procesach rzekomo za przestępstwa pospolite. Pozostali księża zostali zatrzymani bez żadnego nakazu, nie zostali też poinformowani o stawianych im zarzutach i nie stanęli jeszcze przed organami wymiaru sprawiedliwości. Są przetrzymywani w areszcie policyjnym i prawdopodobnie są źle traktowani, ponieważ w ten sposób zachowuje się rząd wobec ludzi, których uważa za swoich przeciwników. I tak też jest w przypadku przywódców religijnych, którzy obecnie przebywają w areszcie. Innym istotnym przypadkiem jest sprawa biskupa Rolando Álvareza, który kieruje czy też jest odpowiedzialny za najważniejszą diecezję na północy kraju.
Czy ten przypadek konfrontacji czy też ataku na tych przywódców religijnych jest odosobniony w Nikaragui?
E.C.: Tego typu prześladowania i szykany zdarzały się już przy innych okazjach, np. w latach 80., ale wtedy można było je uznać za pojedyncze akty, ale w tej chwili – tak naprawdę od 2018 r. po dziś dzień – doszło do ponad 200 bezpośrednich ataków i agresji wobec Kościoła katolickiego w formie ataków na kościoły, profanacji, ataków na osoby wierzące, prześladowań czy nękania. Zatem to, co dzieje się teraz, jest bardzo specyficzne.
Co z partiami politycznymi, ruchami obywatelskimi czy organizacjami społecznymi?
E.C.: Rząd, zwłaszcza od 2018 r., prowadzi politykę polegająca na stosowaniu represji wobec ludności Nikaragui, np. mediów, organizacji non profit i niektórych partii politycznych. Rząd Daniela Ortegi obwinia je o to, że są propagatorami protestów społecznych, które wybuchły w 2018 r. Prowadzi więc politykę represji, która praktycznie ma na celu doprowadzenie do ich zniknięcia.
Mówi się też o tym, że są więźniowie polityczni w Nikaragui, i o tym, że ci księża dołączają do listy 200 osób, które są więzione z powodów politycznych.
E.C.: Rzeczywiście, od 2018 r. w Nikaragui pojawiło się kilka grup więźniów politycznych, np. w latach 2018–2019 liczba ta wynosiła ok. 600 osób. Następnie część z nich została zwolniona przez sam rząd w ramach negocjacji, ale teraz znowu jest ich ok. 200, w tym gronie jest kilkanaście osób duchownych. Pozostali więźniowie polityczni to ludzie, którzy sprawowali dość widoczne przywództwo polityczne w kraju. Siedem osób, które zamierzały startować jako kandydaci na prezydenta w wyborach w 2021 r., a które zostały uwięzione, zanim w ogóle zdążyły zarejestrować się jako kandydaci. Są tam dziennikarze, prywatni przedsiębiorcy, obrońcy praw człowieka, innymi słowy jest wiele różnych osób, które zostały aresztowane, niektóre bez wyraźnego powodu, tylko dlatego, że rząd uważa je za przeciwników.
Efektem prześladowań księży w Kościele katolickim jest często ich migracja do innych krajów i wygnanie z Nikaragui do sąsiedniej Kostaryki.
Powiedz trochę o tym migracyjnym czy też wygnańczym napływie księży tu, w Kostaryce. Czy wy też ich przyjęliście?
Gonzalo Carrion: Mamy już udokumentowaną sytuację księdza, który podzielił się swoim świadectwem, swoją historią w kontekście prześladowań Seby w związku z Matagalpą, biskupa Álvaro i ok. tuzina księży. Ten ksiądz, który podzielił się swoją historią, swoim niedawnym wyjazdem na Kostarykę, poprosił nas o dyskrecję. Ale mogę zdradzić, że jesteśmy w posiadaniu jego udokumentowanej historii. I mamy też wiedzę o przymusowym wysiedleniu innych księży.
Dlaczego księża wyjeżdżają?
G.C.: Po to, by odwiedzić swoich kolegów, jeśli można ich tak nazwać, czyli innych księży, którzy są nieustannie skazywani. Jest już ponad 200 więźniów politycznych, w tym ten ksiądz, pozbawiony wolności, więziony bez jakiegokolwiek uprzedniego postępowania. Zatem pozbawiono ich wolności. A są nawet tacy, którzy nie spodziewali się takiego wymiaru tych represji. Uwięziono biskupa Alvareza de Perez, który nie przebywa w więzieniu El Chipote, ale od tygodni jest pozbawiony wolności.
Porozmawialiśmy z jednym z księży, który przeprowadził się z Nikaragui do Hiszpanii i opowiedział nam o swoich doświadczeniach związanych z prześladowaniami.
Wyjechał ksiądz z Nikaragui. Z jakiego powodu?
Ksiądz: Cóż, chciałbym móc to interpretować w sposób pozytywny, czyli jako szansę, że mogłem tu przyjechać i uczyć się, ale miałem czas na przemyślenia. Otóż mam za sobą pewną historię. Od 2018 r. przebywałem w Los Cerros en Rivas i policja nieustannie oblegała tamto miejsce. Co tydzień policjanci oczerniali mnie, zmieniając wersję tego, co mówiłem w swoich grupach. Gdyby nie to, z pewnością siedziałbym teraz za kratkami za moje kazania.
Z jakiego powodu myśli ksiądz, że od wtedy byli przeciwko księdzu?
Ksiądz: Proszę zwrócić uwagę, że nie dzieje się to od 2018 r., bo ja mam problemy z rządem od momentu, kiedy zacząłem swoją służbę – od 2011 r. Święcenia przyjąłem w 2011 r., jestem księdzem od 11 lat i pamiętam swoją propozycję i swoje słowa, które ukazały się w pewnym artykule wtedy. Proszę w nim o to, aby zakończyć działania tego systemu i aby wybory były transparentne. Aż w pewnym momencie ktoś mi przyznał, że mnie śledzą. I pewna policjantka bezczelnie powiedziała mi: „Słuchaj, sprawa wygląda tak i tak. Powinieneś się zamknąć, bo to, co mówisz, nie jest w porządku”. Pojechałem na wybrzeże atlantyckie, pracowałem tam w 2013 r., 2014 r. i 2015 r. i działo się tam dokładnie to samo. To nie jest tak, że nie przeciwstawiałem się niesprawiedliwości. Chodzi o to, że wierzę, że Słowo Boże daje mnóstwo światła, aby rozświetlić ludzkie życie.
Co wg księdza przeszkadzało im w przemówieniach?
Ksiądz: Odpowiem ci jako ksiądz. Wiele tajemnic poznajemy dzięki spowiedzi. Nie możemy ich ujawnić, to prawda, ale to, że nie możemy ich ujawnić, nie oznacza, że nie mamy pojęcia, kto i w jaki sposób pociąga za sznurki u władzy w mniejszej i w większej skali. Bo do spowiedzi może przyjść każdy: od osoby sprzątającej ratusz aż po posła.
Jak ksiądz myśli, jak to się skończy? Jakiego spodziewa się zakończenia tego odcinka, jak to ksiądz ujął, tego prześladowania przeciwko niektórym członkom Kościoła?
Ksiądz: Przede wszystkim bardziej niż przeciwko Kościołowi bolą mnie ludzie, dlatego że my, księża, jesteśmy częścią ludu. Tu nie chodzi tylko o jedną grupę ludzi. To nie jest tak, że jest szlachta, duchowieństwo i lud – wszyscy jesteśmy jednym narodem. I mimo że rząd próbuje sprawić wrażenie, że on i naród to dwie odmienne jednostki, rząd też jest częścią narodu.
Część naszych rozmówców na co dzień mieszka w Kostaryce. Inaczej nie byliby w stanie tak otwarcie opowiadać o konflikcie partii rządzącej i Kościoła katolickiego. Jedna z reporterek, która pracowała dla nas anonimowo w Nikaragui porozmawiała także z osobami, które mieszkają na miejscu. Jedna z nich to pracowniczka w jednym z kościołów katolickich.
Pracownica szkoły: Mam 48 lat. Od 15 lat pracuję w katolickiej szkole w Nikaragui. Jestem katoliczką od urodzenia i od najmłodszych lat jestem katoliczką praktykującą.
Jaka panuje atmosfera w pani szkole?
Pracownica szkoły: Bezpośrednio nie mogę powiedzieć, żeby nas to dotyczyło, ale pośrednio już tak, ponieważ każda z osób, która tu pracuje, odczuwa niepokój. Też nie wiadomo, jaka przyszłość czeka nasz kraj, a tym bardziej jaka przyszłość czeka szkoły katolickie. Weźmy pod uwagę np. konfiskaty. Większość szkół na szczeblu państwowym i prywatnym, czy to katolickich, czy nie katolickich, ma przyznaną subwencję, która jest dofinansowaniem przekazywanym przez rząd na pomoc w utrzymaniu tych szkół. I co się dzieje? Pojawiła się groźba, że subwencja zostanie wycofana ze szkół. W obliczu tej sytuacji panuje więc atmosfera niepewności. Bo jeśli rząd zdecyduje się odebrać subwencję szkołom katolickim, a tak się stanie, wiele osób zostanie bez pracy, bo szkoły nie będą w stanie się utrzymać.
Czy księża z pani parafii, z pani miasta, z pani regionu dogadali się na temat sytuacji, która ma miejsce obecnie w Nikaragui, czy też raczej trzymają się z boku?
Pracownica szkoły: Nie, nie mogą wypowiadać się normalnie. Nie mogą podawać imion i nazwisk. Wypowiadają się za pomocą przypowieści, które pojawiają się w Biblii. A Bóg jest tak doskonały, że czytania, które pojawiały się ostatnimi czasy, mają związek z rzeczywistością, w której żyjemy.
Nie tylko pracowniczka szkoły katolickiej uważa, że prawa polityczne i prawa człowieka są ograniczone w kraju. Podobnie na temat wolności słowa wypowiada się w rozmowie z nami anonimowo jedna z katoliczek, która mieszka w tym kraju. Wspominała nam, że w jej kraju nie da się swobodnie wyrażać opinii, nie można rozmawiać ze wszystkimi, a tym bardziej na ulicy. Nawet w Kościele są ludzie, którzy popierają rząd, i to też nie jest komfortowe.
Jaka jest pani opinia o władzach Nikaragui?
Kobieta: Mam 52 lata i od urodzenia jestem katoliczką. I przez te 52 lata nigdy nie widziałam tak złego rządu, tak despotycznego, takiej dyktatury, która przerosła nawet dyktaturę Somozy. To, co przeżyliśmy i co przeżywamy w naszym kraju, bije wszystko.
Czy uważa pani, że w Nikaragui panuje dyktatura?
Kobieta: Oczywiście. Wszyscy Nikaraguańczycy to wiedzą, że to jest dyktatura, jak już mówiłam, i to jedna z najgorszych. Ja w dzieciństwie przeżyłam dyktaturę Anastasio Somozy, ale nie pamiętam, żebym kiedykolwiek przechodziła, przeżywała, wiedziała, widziała czy słyszała o tym wszystkim, co ci ludzie zrobili.
Jako katoliczka, osoba religijna, wierząca na co pani liczy w związku z tą sytuacją?
Kobieta: Ufamy Bogu i modlimy się, żeby Bóg się zmiłował i żeby to się skończyło, żeby Pan nas wybawił, jak wybawił naród izraelski od faraona, od Egiptu, od niewoli. Ponieważ tutaj wszyscy jesteśmy niewolnikami, nie możemy mówić, nie możemy wyrazić swojej opinii, nie może w ogóle nic powiedzieć. Tutaj w naszym własnym kraju jesteśmy więźniami. Wszyscy jesteśmy uwięzieni.
Poziom strachu i fala terroru dotknęła cały kraj. Oficjalnie wg Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców ponad 150 tys. obywateli Nikaragui opuściło już kraj, mimo że mówi się o blisko 300 tys. osób. To migracje nie tylko w związku z prześladowaniami Kościoła katolickiego, ale także z organicznymi wolnościami politycznymi obywateli. Nieoficjalnie Kostaryka zanotowała niecałe 200 tys. wniosków o przyznanie statusu uchodźcy, a 80% z nich to Nikaraguańczycy. I nigdy nie było aż tak dużych ruchów migracyjnych mieszkańców Nikaragui z różnych jej regionów.
To był 38. odcinek Outriders Podcast. Nim się rozłączymy, nim przeskoczysz do innego podcastu, mam nadzieję, że chociażby do dwóch odcinków, które ukazały się w ciągu ostatniego tygodnia, obu akurat związanych z Ukrainą, jeden poświęcony powrotowi piłki nożnej, drugi temu, co zostało odkryte w Iziumie, bo wydarzyło się to tam już jakiś czas temu.
Chciałem Cię chwilę zatrzymać tutaj i opowiedzieć o tym, że jesteśmy dosłownie tydzień przed naszymi piątymi urodzinami i przez cały wrzesień je celebrujemy. W związku z tym odpalamy różne rzeczy, a także wracamy do różnych wspomnień. Więc dzisiaj opowiem taką anegdotkę, dlaczego nie mieliśmy strony internetowej przez rok. Oczywiście coś na naszym adresie było. I było to takie nagranie ogniska gdzieś z Kosowa, a wokół niego zgromadzone dzieci, tam było nasze logo. Owszem, u góry było kilka linków, które prowadziły czy to w dział „Depesz”, który wtedy wydawaliśmy, czy oczywiście jak zawsze do produkowanych przez nas reportaży interaktywnych. Ale ja sobie tak myślałem, że zawsze jak startuje jakaś nowa inicjatywa medialna, to zbierają się eksperci i potem ukazuje się artykuł, dlaczego ta inicjatywa jest niefajna i co właściwie mogłoby być lepiej. W związku z czym stwierdziłem: Hej, jak nie zrobimy takiej tradycyjnej strony internetowej, tylko taki landing, który będzie trochę wyglądał jak zaślepka, a i tak większość z Was wchodzi w tym momencie na treści, na artykuły z mediów społecznościowych, a nie bezpośrednio, poza tym większość trafia jednak bezpośrednio tam, gdzie chce. I faktycznie nigdy taki artykuł nie powstał. Nawet pamiętam, że jak dostawaliśmy nagrody, to ludzie się pytali: „Hej, jak wy to robicie, że nie macie strony, a zgarniacie te wszystkie nagrody?”. No cóż, najważniejsza była i zawsze jest treść. Jej opakowanie może pomóc, ale jak widać, nie zawsze jest potrzebne.
Nasza impreza urodzinowa już 29 września w warszawskim Barze Studio. I to jest dla nas taki dosyć symboliczny moment, dzień, do którego się przygotowujemy. Po pierwsze ogłosimy tam coś bardzo dużego. I nie boję się mówić „dużego”, jeśli nie uznacie, że to jest duże, to na pewno będzie to zaskakujące i duże, a przynajmniej 200-metrowe. Co więcej, porządkujemy wiele rzeczy. Jesteśmy już na ostatnim kilometrze tego maratonu, który dla nas trwa sześć miesięcy. Porządkujemy wszystkie nasze projekty, naszą aktywność, naszą działalność. Zdradzę, że jak wejdziecie na naszą stronę, to już zobaczycie ją w nowej szacie. Strona jest wyłącznie mobilna. Tam trwają przygotowania do połączenia tych wszystkich rzeczy w taką jedną platformę, na bazie której przez dłuższy czas, mam nadzieję lata, będziemy korzystać i tam dla Ciebie tworzyć treści.
To tyle. Rozgadałem się, a miało być króciutko o tych urodzinach, ale widzicie, jak się cieszę. Mam nadzieję, że się tam spotkamy. Jeśli nie, to chodzą plotki, że będzie też specjalny odcinek podcastu, w którym całym zespołem porozmawiamy sobie i powspominamy. Głównie te bardziej śmieszne rzeczy, ale też może trochę tych smutniejszych. Zobaczymy, muszą być wszystkie emocje przecież w takim odcinku. Jeszcze raz, to był 38. odcinek Outriders Podcast. Kuba Górnicki, Out, dziękuję.