W 2018 r. odnotowano 700 przypadków handlu ludzkimi organami w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie
W raporcie Biura Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości odnotowano 700 przypadków handlu ludzkimi organami w 2018 r. Miały one miejsce głównie w Afryce Północnej oraz na Bliskim Wschodzie. To jednak znacznie zaniżona liczba, a prawdziwą skalę zjawiska trudno oszacować. Za centrum handlu ludzkimi organami uważany jest Egipt.
Pośrednicy korzystają z wprowadzonych przez Unię Europejską ograniczeń dla napływu imigrantów, co spowodowało wzrost opłat przemytniczych. W dzienniku „The Guardian” można przeczytać, że „handel jest napędzany przez szeroko zakrojoną politykę Unii Europejskiej opartą na zwiększaniu zdolności państw afrykańskich, takich jak Libia, Egipt i Sudan, do zarządzania migracją, dzięki wsparciu z unijnego funduszu powierniczego dla Afryki”.
Teraz, aby wydostać się z Afryki i przebyć drogę przez Morze Śródziemne do Europy, trzeba zapłacić 3,5 tys. dol. (o 2 tys. dol. więcej niż przed wprowadzeniem obostrzeń przez UE). Na sprzedaniu nerki można zarobić do 5 tys. dol. Zdesperowani w poszukiwaniu funduszy migranci są jednak często oszukiwani przez pośredników i nie otrzymują należnych im pieniędzy. Obawiają się zgłosić na policję w związku z grożącą im deportacją i zemstą pośredników.
Dane Unii Europejskiej wskazują na spadek liczby imigrantów, uchodźców i ubiegających się o azyl, którzy udają się z Egiptu do Europy. Zamknięcie granic spowodowało jednak rozkwit nielegalnej działalności, w tym handlu organami. Wprowadzenie zakazu sprzedaży ludzkich organów w Egipcie w 2010 r. przyczyniło się przede wszystkim do powstania czarnego rynku dla tego typu usług.