PL | EN

Upadek najniebezpieczniejszego kartelu narkotykowego w Meksyku

Policja zatrzymała José Marię Guizara Valencię, szefa kartelu Los Zetas. Handlarz narkotyków przebywał w mieście Meksyk od pół roku i został aresztowany w jednej z modnych restauracji w dzielnicy Roma. Zatrzymany był jednym z najbardziej poszukiwanych ludzi w Meksyku. Stany Zjednoczone, za informację o miejscu jego pobytu, oferowały nagrodę w wysokości pięciu milionów dolarów.

Mieszkał w stolicy i lubił wyścigi konne

José Maria Guizar Valencia nosił pseudonim „Z-43” i był ostatnim z założycieli kartelu narkotykowego Los Zetas. Według śledztwa dziennikarskiego, przeprowadzonego przez dziennik „Milenio”, przez ostatnie pół roku mieszkał w hotelu w dzielnicy Roma i za wynajem pokoju płacił około 20 tysięcy pesos miesięcznie (ponad tysiąc dolarów). Przebywał w nim sam, po mieście poruszał się swobodnie i bez ochrony, a w jego otoczeniu nie pojawiali się podejrzani ludzie. Stamtąd kierował działaniami grupy przestępczej w całym Meksyku. Bardzo lubił tatuaże – w zeszłym roku wytatuował sobie na klatce piersiowej ukrzyżowanego Jezusa. Często bywał też na wyścigach konnych, co ułatwiło wojsku i policji jego namierzenie.

Przygotowanie akcji jego zatrzymania nie było łatwe, bo dzielnica Roma jest gęsto zabudowana, a restauracje od samego rana są pełne ludzi. Ciężko jest tutaj nie wzbudzać podejrzeń. Rzecznik Bezpieczeństwa Narodowego Renato Sales Heredia poinformował jednak, że José Maria nie stawiał oporu i zostały mu odczytane jego prawa.

Miał podwójne obywatelstwo

Kartel Los Zetas został założony pod koniec lat 90. przez Arturo Guzmána Decenę, który po pięciu latach służby opuścił wojsko i zaczął pracować w ochronie grupy przestępczej El Golfo. Na prośbę szefa kartelu stworzył z byłych wojskowych gang, który eliminował wrogów grupy, głównie członków gangu Juárez. Kiedy Guzmán zginął w walkach przeciwko wojsku w 2002 r., dowódcą został „El Lazca”. W tym czasie Los Zetas rozszerzyli swoją działalność i stali się postrachem lokalnych mieszkańców. Wymuszali od nich pieniądze, porywali ludzi dla okupu, handlowali bronią. W 2010 r. grupa Guzmána usamodzielniła się i zaczęła działać na własną rękę. – “Z-43” został zidentyfikowany w 1998 r., kiedy prowadził działalność związaną z transferem narkotyków w stanie Michoacán – mówi Renato Sales Heredia. – W 2001 r. rozszerzył działalność na Tamaulipas i nawiązał nowe kontakty z dostawcami w Ameryce Środkowej i Południowej.
Dwa lata później José Maria Guizar Valencia przeniósł się do Palenque w Chiapas. Następnie w 2005 r. przeprowadził się do Veracruz. Był to czas, kiedy Los Zetas poszerzali swoje terytorium. W 2007 r. zaczął przerzucać narkotyki z Kolumbii do Meksyku, przewożąc je drogą lądową przez Gwatemalę. W sąsiednim kraju doszło przez to do eskalacji przemocy.

José Maria został szefem kartelu Los Zetas po tym, gdy aresztowano ostatniego szefa bandy, Omara Treviño Moralesa, alias „Z-42”. Najprawdopodobniej zdecydował się przenieść do miasta Meksyk, bo tam, gdzie wcześniej pracował, stał się rozpoznawalny. Meksykanie jednak są zaniepokojeni faktem, że przestępca bez problemu mógł ukrywać się w stolicy przed policją, i to w tej części miasta, gdzie wielu mundurowych monitoruje ulice. – Do tej pory miasto Meksyk było jednym z najbezpieczniejszych w kraju i obserwowaliśmy wojnę z kartelami narkotykowymi z daleka – twierdzi Gabriel Juarez, jeden z mieszkańców. – Skoro jednemu przestępcy udało się tutaj ukryć, to być może inne kartele też zaczynają prowadzić tutaj swoje operacje. Chociaż rząd temu zaprzecza, to w ciągu ostatnich kilku lat zatrzymano tutaj kilkunastu poszukiwanych handlarzy narkotyków.

Los Zetas i wojna narkotykowa

Guizar Valencia urodził się w Stanach Zjednoczonych i miał obywatelstwo amerykańskie oraz meksykańskie. Znajdował się na liście 122 najbardziej poszukiwanych osób w Meksyku, która została opublikowana przez rząd tego kraju w 2012 r. Do tej pory wojsku i policji udało się schwytać 109 przestępców z tej listy. Najprawdopodobniej schwytany zostanie wysłany do Stanów Zjednoczonych, które już trzy lata temu złożyły wniosek o jego ekstradycję. W obu krajach był za nim wydany nakaz aresztowania za zbrodnie przeciwko zdrowiu, zabójstwa, porwania, handel bronią i zorganizowaną przestępczość. Poza tym Amerykanie oskarżają go też o przemyt narkotyków do Teksasu i Wirginii.

Rząd meksykański sprawdza w tej chwili, czy politycy, urzędnicy i policjanci ze stanów Michoacán, Veracruz, Tabasco i Chiapas pomagali wcześniej przestępcy się ukrywać. Takie przynajmniej były wnioski z raportu, opublikowanego przez Klinikę Praw Człowieka Uniwersytetu Teksańskiego. Według zeznań różnych osób, złożonych przed amerykańskim sądem, Los Zetas w okresie swojej świetności wypłacali meksykańskim gubernatorom comiesięczne pensje, mieli szpiegów w różnych jednostkach wojskowych, wiedzieli o planowanych akcjach wojska oraz mieli wgląd w jego raporty. Jednym z podejrzanych o współpracę z handlarzami narkotyków jest Gerald Washington, były burmistrz Huimanguillo w stanie Tabasco, któremu kuzyn gangstera w zamian za „przysługi” podarował kilka samochodów w czasie kampanii wyborczej.

Nowe kartele przejmują terytorium

W 2006 r. Felipe Calderón, ówczesny prezydent Meksyku, wypowiedział wojnę kartelom narkotykowym. Cztery lata później dziesięciu najważniejszych ludzi w kartelu Los Zetas spotkało się na weselu krewnej jednego z nich. Na zdjęciu, do którego dotarła meksykańska prasa, wszyscy stoją obok siebie, obejmując się. W tej chwili trzech z nich nie żyje, a siedmiu znajduje się w więzieniu. Rząd meksykański ogłosił zwycięstwo nad grupą, która została pozbawiona przywództwa, ale w jej miejsce pojawiły się inne kartele, które powoli przejmują terytorium i są tak samo okrutne. Obecnie rośnie w siłę kartel Jalisco Nueva Generación, który wcześniej wykonywał rozkazy grupy przestępczej Sinaloa. Uważa się, że ten kartel jest odpowiedzialny za wzrost przemocy w Meksyku w ostatnich latach, gdyż, pojawiając się w nowym miejscu, przeprowadza czystki. Tylko w zeszłym roku w Meksyku, w walkach pomiędzy gangami narkotykowymi oraz wojskiem, zginęło ponad 29 tysięcy ludzi.

Gra toczy się o wysoką stawkę. Stany Zjednoczone są największym rynkiem narkotykowym na świecie. Szacuje się, że z usług dilerskich korzysta ponad 24 miliony Amerykanów.

Na zdjęciu: biznesowa ulica miasta Meksyk.