PL | EN

Turcji wojna z rapem: 10 lat więzienia grozi Ezhelowi, artyście hiphopowemu

Słownik slangu miejskiego podaje następującą definicję słowa „niebezpieczny”: „cool i sexy, jak buntownicy w typie Jamesa Deana”. Zdaniem tureckich prokuratorów, jeżeli taki jesteś, powinieneś trafić do więzienia. W przypadku Ezhela – według powszechnej opinii najbardziej twórczego rapera w Turcji – bycie „cool i sexy” może go kosztować pobyt w więzieniu przez 5–10 lat.


Artyści hiphopowi uczą się tego, co dziennikarze, naukowcy, politycy kurdyjscy, obrońcy praw człowieka, prawnicy i studenci wiedzą od dawna – słowa są niebezpieczne. Zawsze. Stanowią pokarm dla sędziów i prokuratorów, którzy od lat ćwiczą się w karaniu za to, co ludzie mówią.

Ezhel (prawdziwe imiona i nazwisko: Ömer Sercan İpekçioğlu) trafił do aresztu tymczasowego z powodu tekstów piosenek, które według prokuratorów „zachęcają do zażywania narkotyków”, a także z powodu postów w mediach społecznościowych. I nie jest w areszcie sam. Tuż po nim znaleźli się tam dwaj inni raperzy, Khontkar i Young Bego. Postawiono im podobne zarzuty.

Muzyka hip hop potrzebowała trochę czasu, aby awansować w Turcji do miana „nowego dziennikarstwa”. Sam gatunek zyskał popularność po albumie rapera Cezy Med Cezir, który ukazał się w 2002 r. Mijały lata, a kultura hip hopu szukała odpowiedniej formy i charakteru. Początkowo była domeną miejskiej elity, będącej na bieżąco z trendami muzycznymi na świecie. Wprawdzie w tekstach piosenek pojawiał się charakterystyczny dla rapu bunt, był to jednak bunt uniwersalny, przeciwko wszystkiemu i tak naprawdę przeciwko niczemu. Nie został wywołany społecznym przebudzeniem ani świadomością polityczną.

Muzyka miejskiej biedoty miała natomiast posmak Orientu. Była nazywana „arabeską” i zbliżona do tureckiej muzyki folkowej. Sytuacja zaczęła się zmieniać w połowie lat 90., gdy biedne dzielnice przekształcały się w przeludnione betonowe getta lub centra pełne wysokich szklanych biurowców. Narodziła się wtedy turecka kultura hip hopu – muzyka i styl życia. Koncerty w zamieszkanych przez klasę robotniczą podmiejskich dzielnicach przyciągały rzesze młodych ludzi. W tekstach przedstawiano nową rzeczywistość, używając nowych środków wyrazu i tworząc miejski slang.

„Spaliny, rdza, brud, węgiel, plastik, śmieci” – rapuje Ezhel, opisując Ankarę, stolicę Turcji, w hitowej piosence Şehrimin Tadı (Smak mojego miasta). „Opony, spaliny, gandzia” – dodaje po chwili.

„Rap będzie mówił jeszcze więcej o polityce”

Ezhel reprezentuje nowe pokolenie raperów, którzy wyrośli na masowych protestach w parku Gezi w 2013 r. i częściej zajmują się polityką. Tureccy prokuratorzy mogą być tym zirytowani, ale jego muzyka jest odjechana. W tych utworach jest aż za dużo talentu i kreatywności. Ezhel pochodzi z rodziny muzyków, w jego twórczości słychać wpływy wielu gatunków i artystów: od Tupaca Shakura do Feli Kutiego, od Boba Marleya do legendarnych bardów takich jak Aşık Daimi.

Jest multiinstrumentalistą grającym na gitarze, pianinie, tamburynach i instrumencie o nazwie ney (to piszczałka, rodzaj fletu). Ezhel umiejętnie miksuje hiphopowe rytmy z muzyką reggae, dub i groove oraz rockiem, popem i folkiem. Świetnie wplata w zdania przekleństwa i wyrażenia typowe dla miejskiego slangu Ankary, przełamując tym samym niechęć głównego nurtu hip hopu do używania śmiałego, niekiedy drastycznego języka.Jego muzyka przemówiła nagle do szerszego grona słuchaczy właśnie dzięki śmiałości tekstów.

Ankara miastem słonecznych piaszczystych plaż z plakatów turystycznych? Zapomnij. To szare i ponure miasto z mroźną pogodą podczas długiej zimy. Teksty Ezhela grzmią o społecznych nieszczęściach i braku nadziei na lepszą politykę. Motyw palenia zioła przedstawia postawę młodych ludzi, którzy mają dość życia w tym społeczeństwie oraz atmosfery niegościnnego miejskiego życia. „Mam wystarczająco dużo swoich kłopotów” – śpiewa Ezhel. „Moja głowa to bałagan” – narzeka w innym utworze.

Już po aresztowaniu przy pomocy swojego adwokata odpowiadał on na pytania w informacyjnym serwisie internetowym Gazete Duvar. Twierdził, że władze mogą próbować „zastraszyć przedstawicieli kultury, do której należy”, zaczynając właśnie od niego. Kategorycznie odrzucił oskarżenia o „nakłanianie do zażywania narkotyków”. – Straciłem jednego ze swoich najbliższych przyjaciół z powodu dragów – powiedział, narzekając na obecny stan prawny w Turcji, gdzie trzeba udowodnić swoją niewinność. A to przecież zadaniem prokuratury powinno być udowodnienie podejrzanemu winy.

Od czasu aresztowania Ezhela w dniu 24 maja 2018 r. jego utwory są masowo udostępniane i słuchane. – Niepotrzebne zakazy mają odwrotny skutek i jesteśmy tego świadkami – mówi. Zauważa jednocześnie, że presja wywierana na muzykę rapową i mająca na celu jej okiełznanie nie odniesie sukcesu. Przeciwnie. – Nie jestem pierwszym raperem wtrąconym do więzienia, nie będę i ostatnim. Im większy nacisk na nas, tym więcej raperów będzie mówić o polityce. Przecież w tym kraju tyle spraw nie wygląda tak, jak powinno, i możemy to wyrazić poprzez naszą muzykę – twierdzi. W liście, który napisał z więzienia, posuwa się jeszcze dalej. „Precz z cenzurą, niech żyje w pełni niezależny rap!” – podkreśla zdecydowanie.

Nie dla tzw. koszernego rapu

Rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) od lat próbowała kusić popularnych twórców, obiecując profity najsławniejszym piosenkarzom i muzykom. Podczas wojskowej ofensywy na syryjski Afrin prezydent Recep Tayyip Erdoğan wezwał artystów związanych z AKP i zaangażował ich w nadętą akcję PR tuż przy granicy z Syrią. W trakcie kampanii wyborczej w 2015 r. AKP wydała nawet utwór hiphopowy, wyczuwając koniunkturę na ten rodzaj muzyki wśród młodych ludzi. Jeden z pionierów hip hopu w Turcji, Sagopa Kajmer, również wsparł AKP, lecz niewielu raperów poszło w jego ślady. Znacznie częściej z partią rządzącą flirtują muzycy popowi i folkowi. Artyści hiphopowi okazali się odporni na próby AKP, by stworzyć tzw. koszerny rap.

Długo przed protestami w parku Gezi utwór Feleğin Çemberine 40 Kurşun (40 pocisków w młyn) Saiana został hymnem buntu. Z kolei zespół Tahribad-ı İsyan, złożony z Roma, Kurda i Turka, śpiewa o przymusowej eksmisji mieszkańców historycznej dzielnicy Sulukule w Stambule, zamieszkanej głównie przez rodziny romskie, w ramach kontrowersyjnych projektów transformacji miejskich.

Podczas wspomnianych protestów młodzież pokojowo zajęła park Gezi. Policja brutalnie spacyfikowała uczestników akcji, a kilka dni później nieznany dotąd raper Ozbi wydał utwór ASI (Buntownik) – odę do protestujących. „Będę stawiał opór, w razie potrzeby wkładając kominiarkę” – rapuje Ozbi.

Pomysł, że hip hop może być używany do wychwalania rządu AKP lub wspierania idei społeczeństwa konsumpcyjnego, jest absurdem. Hip hop nie zostanie oswojony.

Aresztowanie raperów wywołało w mediach społecznościowych szeroką kampanię mającą na celu ich uwolnienie. Wzorując się na czystym slangu rodem z Ankary, użytkownicy social mediów wezwali do „uwolnienia dziecka Ankary”, czyli Ezhela. Raper Sehabe natychmiast wydał utwór Freedom for Ezhel, w którym obnaża hipokryzję tureckiego wymiaru sprawiedliwości – jak można twierdzić, że piosenki uwięzionego muzyka zachęcały ludzi do zażywania narkotyków, gdy jednocześnie w tureckiej telewizji i społeczeństwie gloryfikowane jest stosowanie przemocy?

„Nie rezygnujcie z marzeń, podążajcie za nimi” – przekazał Ezhel swoim fanom w wiadomości z więzienia. „Nie zapominajcie, że nasze umysły i nasze serca są wolne”. Niektóre słowa potrafią podburzać, np. „wolność”, „zadawanie pytań”, „bunt” czy „sztuka”. Są to, krótko mówiąc, wyrazy niebezpieczne.

 

Więcej informacji: ArtykułyAzjaTurcja