Którędy do USA? Niebezpieczna droga tysięcy ludzi z Ameryki Płd. przez dżunglę.
Transkrypcja wygenerowana automatycznie przez sztuczna inteligencję
Jakub Górnicki [00:00:00] Dzień dobry, dzień dobry z tej strony Jakub Górnicki. Witam Ciebie w pierwszym 2023 roku odcinku Outriders Podcast. Na wstępie najlepsze życzenia noworoczne. Z jednej strony nie przepadam za tymi wszystkimi podsumowania, ale zawsze trochę ich dokonuje. To jest mimo wszystko dobry czas, żeby spojrzeć na to, co się udało i co się nie udało w poprzednich dwunastu miesiącach. Ten styczeń jest takim trochę spokojnym miesiącem, kiedy jeszcze jest ta nadzieja, że ten rok może będzie wyglądał inaczej, a potem po paru tygodniach, przynajmniej u mnie, tak trochę, trochę to wygląda inaczej. Niemniej zrealizowaliśmy dla Ciebie 50 odcinków w ubiegłym roku. Do tego 8 albo 10 odcinków specjalnych na ten rok, plan oczywiście mamy jeden, żeby jeszcze bardziej podnosić jakość tej audycji, żeby była ona jeszcze bardziej angażująca i jeszcze piękniej zrealizowana. I na to głównie chcemy przeznaczyć czas. Także jeszcze raz wszystkiego dobrego zarówno ode mnie, jak i od całego zespołu, który pracuje nad tym podcastem.
Intro [00:01:18] Dla źródła amerykańskiej stacji CNN w Białym Domu i Biurze Bezpieczeństwa Wewnętrznego potwierdziło, że Stany Zjednoczone zaczęły po cichu wysyłać wenezuelskiej imigrantów do Kolumbii. Według urzędników Homeland Security, administracja Bidena, nie mogąc odesłać do krajów pochodzenia coraz większej liczby czeków zatrzymanych na granicy USA i Meksyku, obecnie wysyła ich do Kolumbii. O ile przebywali tam wcześniej wspomniane poprzednio loty Wenezuelczyków do Kolumbii, to kolejny wysiłek rządu próbującego zahamować przepływ migrantów, pozbywając się tych, którzy przebywają na granicę amerykańsko meksykańską, w tym osób ubiegających się o azyl.
Jakub Górnicki [00:02:10] Pogoń za amerykańskim snem, od lat jest marzeniem dla osób z wielu krajów. Migracja z Ameryki Południowej do Stanów Zjednoczonych trwa nieprzerwanie od ponad 20 lat. Według Unites States Census Bureau rządowej agencji odpowiedzialnej za spisy ludności i zestawienia statystyczne. Obecnie imigracja do Stanów Zjednoczonych jest największa od czasów sprzed pandemii, czyli od 2017 roku i obejmuje blisko milion osób. Ci, którzy decydują się na emigrację muszą liczyć się z ryzykiem. Trudne warunki i wysokie koszta oraz to, że nie wszyscy dotrą do celu. Ryzykiem jest też możliwość odesłania przez administrację amerykańską do własnej ojczyzny. W tym odcinku przedstawimy Tobie opowieść Lina 53 letniego w Wenezuelczyka, który przedostał się przez Przesmyk Darien. Porozmawiamy także z lekarzami i osobami, które wspierają migrantów w drodze do lepszego życia. Ten odcinek realizowaliśmy we współpracy z kolumbijskiej reporterką Laurą Cruz. Wyprodukowała go Zuzanna Olejniczak, a zamontowała i zrealizowała Agnieszka Szwajgier z Sounds and Stories.. Zanim jednak przejdziemy dalej, chcę powiedzieć, że ten, jak i poprzednie epizody powstał dzięki wsparciu naszych patronek i patronów. Dziękujemy i zachęcamy do wspierania nas różnych, można to robić oczywiście kwiatach małych, dużych jak kto woli, na serwisie Patronite link oczywiście w opisie.
Intro [00:03:52] Władze Kolumbii i Ekwadoru zostały postawione w stan pogotowia z powodu wzrostu liczby Ekwadorczyków przekraczających niebezpieczną Tapón del Darién w drodze do Stanów Zjednoczonych.
Poszukiwanie tzw. amerykańskiego snu trwa nadal. Rośnie czujność władz w związku z migracją Ekwadorczyków, którzy przekraczają granicę w departamencie Nariño w Kolumbii, aby dotrzeć do Necoclí i kontynuować drogę dżunglą Tapón del Darién.
] W pierwszych dziewięciu miesiącach 2022 roku Tapón del Darién przekroczyło 698 Ekwadorczyków, o wiele więcej niż 387 osób, które dokonały tego w 2021 roku.
Według Biura Rzecznika Praw Obywatelskich Ekwadoru, w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2022 roku liczba ta wzrosła o 1000%.
Jakub Górnicki [00:05:01] Lino Belandria to 53 letni Wenezuelczyk, który w październiku 2020 drugiego roku przekroczył Darien Gap. To niegościnna dżungla o długości 266 kilometrów na granicy Kolumbii i Panamy. Podróżował z Sofią swoją 9 letnią córką. Jego celem było przedostanie się do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu lepszej przyszłości dla siebie i Sofii. Jednak ze względu na zmiany w amerykańskim prawie imigracyjnym, które ograniczają wjazd do Wenezueli, mężczyzna utknął w Panamie. Lino swoją historią dzielił się w krótkich filmach na swoim profilu na Facebooku, co z Wenezuelczycy robią bardzo często, aby pokazać innym rodakom, jak to jest żyć w innym kraju jako migrant. W nocnym autobusie z Tulua do Medellin , wypełnionym do ostatniego miejsca. Jedynym oświetlonym punktem jest mały ekran, na którym Sophia, 9 letnia córka Lino, ogląda film na słuchawkach. W tym czasie jej tata, ubrany w sportową kurtkę, czapkę z daszkiem i z kilkudniowym zarostem opowiada, że ich podróż właśnie się rozpoczęła. Wokół niego, w autobusie inni ludzie ubrani są w lekkie kurtki, nie chcą pokazywać swojej twarzy do kamery.
Lino Belandria [00:06:18] Ja jestem już w trakcie podróży do Medellin. Moja droga rodzino, niech was Bóg błogosławi. Kierunek: Medellín, Sofio przywitaj się! A to są nasi przyjaciele, mój przyjaciel Simon. Nasza podróż się rozpoczęła.
Jakub Górnicki [00:06:38] Zmęczeni po całonocnej podróży w autobusi, Lino z córką łączą się z obserwatorami swojej strony na Facebooku, żeby zrelacjonować im kolejny etap swojej podróży.
Lino Belandria [00:06:52] Jesteśmy na Dworcu Północnym w Medellin. Dworce są tutaj trzy z Dworca Południowego. Trzeba tu przyjechać vanem. Lepiej nie brać taksówki, bo ona jest droższa. Kolejna informacja dotycząca mnie i Sofii. Trzeba płacić za bilety dla dzieci, ale ja go nie kupiłem. Próbowałem ugrać coś u kierowcy płaczem. To technika, która pomogła mi zaoszczędzić na bilecie. Kierowca powiedział mi, że mam ją trzymać na rękach przez całą podróż. Idziemy teraz do Necocli.
Jakub Górnicki [00:07:34] Z Lino rozmawialiśmy o jego podróży już po tym jak ją odbył. Obecnie przebywa w Panamie.
Lino, dziękuję, że zgodziłeś się z nami porozmawiać. Żeby nakreślić trochę kontekst, powiem, że jesteś z miejscowości San Antonio del Táchira, które leży na granicy z Kolumbią. Masz 53 lata i podwójne obywatelstwo, jesteś w Wenezuelczykiem, ale ze strony matki jesteś także Kolumbijczykiem. Wszystko się zgadza?
Lino Belandria [00:08:01] Tak, moja mama jest z Medellin, z departamentu Antioquia w Kolumbii. Mama wyjechała z Kolumbii, gdy była tam bieda, a Wenezuela była bogatym krajem. Przejmowaliśmy Niemców, Hiszpanów, Portugalczyków. Teraz, jeśli dostanę azyl polityczny, będę musiał zrezygnować z kolumbijskiego obywatelstwa tak mi powiedział mój doradca
Jakub Górnicki [00:08:31] Opowiedz najpierw o powodach twojego wyjazdu z Wenezueli do Kolumbii. Dlaczego się na to zdecydowałeś? Przecież to było już kilka lat temu, w 2016 roku.
Lino Belandria [00:08:41] W Wenezueli z czasem sytuacja zrobiła się bardzo trudna. Miałam swój sklep z ubraniami. Moja mama też miała sklep z ubraniami. Powiedzmy, że żyliśmy dobrze. Należeliśmy do wenezuelskiej klasy średniej. Miałem zwyczajne auto, nie jakiś wspaniały samochód, ale dobrze się nam żyło. Mama miała niezły dom, ja miałem niezły dom. Kiedy zaczął się problem z dyktaturą, próbowałem z nią walczyć. Jakimi metodami? Za pomocą mediów społecznościowych. To był nowy sposób, do którego dostęp mieli niektórzy z nas - Wenezuelczyków. I od tamtej pory zacząłem być traktowany jako cel polityczny, militarny. Dla władz Wenezueli jestem terrorystą. Wenezuelski rząd uważa mnie za terrorystę, ponieważ nie zgadzam się z nim w pewnych sprawach. Wyobrażasz to sobie?
Jakub Górnicki [00:09:40] Lino wyrusza w podróż do Wenezueli, do miejscowości Tulua, zaopatrzony w około 100 tys. pesos po nieco ponad 20 tysięcy złotych. Blisko 900 kilometrową trasę zdecydował się pokonać pieszo, by zaoszczędzić pieniądze, których miał za mało, żeby pokryć wszystkie konieczne wydatki. Ta podróż zajęło mu 28 dni, a w jej trakcie korzystał z pomocy mułów, osób poszukujących ludzi. W Tulua założył bloga o nazwie Wenezuelscy w Tulua. Sofię i Marcelo, który informował złoczyńców w kraju o tym, jak żyje się w sąsiedniej Kolumbii. Jednak w ostatnim roku Kolumbia dotknęła inflacja, a po wygraniu wyborów przez Gustava Petrę sytuacja zaczęła się pogarszać. Nie mógł się utrzymać ani wysyłać zaoszczędzonych pieniędzy rodzinie. To zmusiło go do podjęcia radykalnej decyzji o podróży dalej w kierunku Stanów Zjednoczonych. A gdy ostatecznie wyjechałeś, spróbuj trafić do małej miejscowości nadmorskiej, z której drogą morską podróżuje się do sąsiedniej mamy.
Lino Belandria[00:10:41] Za pośrednictwem moich stron internetowych zapytałem, kto jest zdecydowany jechać do Stanów Zjednoczonych. Zgłosiło się 15 moich znajomych. Powiedzieli, żebym dał im szansę na sprzedanie wszystkiego, co mają. Czekaliśmy cztery dni, aż wszystko sprzedadzą i wtedy podjęliśmy decyzję. Opuściliśmy dworzec w Tulua i wyjechaliśmy o siedemnastej. Dotarliśmy do Medellin, na Dworzec Południowe. Stamtąd złapaliśmy vana, który podrzucił nas na autobus. Odjeżdżał dokładnie Necocli, kiedy przyjechaliśmy do Necocli na początku października, w mieście albo za ponad 5 tysięcy Wenezuelczyko. Najpierw usłyszeliśmy, że do piątej rano musimy usunąć wszystkie namioty. Następnie skontaktowałem się Jose przewodnikiem, któremu powiedziałem, że chcę stąd wyjechać. Przyjechał i powiedział nam, że pakiet podróżny, bo tak to się nazywa, to 300 dolarów. Mój Boże! - zareagowałem, ile to pieniędzy plus dniówki? To razem 400 dolarów. Każdy musi mieć tyle dolarów. Wsiedliśmy na łódkę. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Wiesz, pamiętam to uczucie. Sofia pierwszy raz widziała morze. Ja również. Łódź, którą płynęliśmy, była śliczna. Mieliśmy poczucie, że wszystko jest dobrze. Nie wiedziałem, co będzie dalej, łódź płynęła, puszczono muzykę, wszyscy byli szczęśliwi..
Jakub Górnicki [00:12:55] Kilkadziesiąt osób na łodzi ubrane w kamizelki ratunkowe płynie w pełnym słońcu przez rzekę Artrato, w zachodniej Kolumbii. Atmosfera radości udziela się wszystkim.
Jakub Górnicki [00:13:17] Zanim Lino przepłynął do pierwszego obozu, z którego zaczął pieszą wędrówkę. W taką samą podróż wybrał się kolumbijski dziennikarz Javier Alexander Macias z gazety El Colombiano, który postanowił dowiedzieć się, co kieruje ludźmi, którzy narażają swoje zdrowie i życie. Skąd pomysł na wyjazd do Darien?
Javier Alexander Macias [00:13:34] Okazało się, że między majem a sierpniem 2021 roku, tu w Necocli czyli gminie Antioquia w Kolumbii, przybyło do miasteczka bardzo wielu migrantów. Przywędrowali z Haiti, Kuby, Hiszpanii czy Afryki i tych miesiącach w okolicy doszło do sytuacji nadzwyczajnej, ponieważ przebywało tam 22 tysiące migrantów. Jak wszyscy dotarli tu w tym samym czasie, Panama zamknęła granicę, więc zostali tam uwięzieni ponad 22 tysiące osób. Miasteczko Necocli, jak sądzę, ma około 5 lub 6 tysięcy mieszkańców. Niektórzy z naszych rozmówców opowiadali nam, że to, co to widzimy, owszem jest bardzo trudne, ale najgorzej jest, najwięcej cierpienia ma miejsce w Darien, czyli podczas przejścia przez dżunglę z Kolumbii do Panamy. Wiele, wiele osób powtarzało te słowa. Kiedy więc wróciłem do gazety, powiedziałem mojemu redaktorowi naczelnemu, że chciałbym opisać tę podróż. Okazało się, że w Przesmyku Darien działa nielegalna grupa zbrojna. Działa jak armia, ma broń palną, broń długą, karabiny dowodzą na miejscu, więc oczywiście, żeby wejść, nie można oficjalnie być dziennikarzem.
Jakub Górnicki [00:15:15] Ok. A ile zapłaciłeś?
Javier Alexander Macias [00:15:17] Płaciliśmy tyle samo co migranci. Przeprawa, łódź, jedzenie wszystko.
Jakub Górnicki [00:15:25] Byliście sami czy z grupą?
Javier Alexander Macias [00:15:28] Podróżowaliśmy na własną rękę, dopóki nie dotarliśmy do miejsca zwanego La Teca, w którym jest pierwszy obóz, gdzie migranci przygotowują się do wymarszu Wszyscy tam coś kupują, jedni jedzenie, inni buty. Zatrzymaliśmy się tam na pierwszą noc przed rozpoczęciem podróży rano, a następnego dnia ruszyliśmy o 04:30. Następnie dotarliśmy do obozu głównego Wakandy, gdzie jest apteka. Obóz znajduje się u podnóża góry i tam obozowaliśmy przez noc. Było w sumie kilkaset osób. Tej nocy mieliśmy pierwsze spotkanie, a następnego dnia już wiedzieliśmy, że wyjeżdżamy o piątej rano. Przed samą podróżą rozmawiali z nami organizatorzy, wcześniej z nami porozmawiali. W rozmowie mężczyzna sprawiał wrażenie, że jest chrześcijaninem, dużo mówił o Bogu. Niech cię Bóg błogosławi powtarzał. Udzielił nam wyjaśnień i powiedzia "tutaj nikomu nic się nie stanie. Bierzemy za ciebie odpowiedzialność. Na tej górze, która jest między Panem a Kolumbią, schodzimy z niej z wami do pierwszej rzeki i tam zawracamy". Od tego momentu musicie iść ostrożnie, sami.
Javier Alexander Macias [00:17:07] Kiedy następnego dnia kojoty, czyli przewodnicy, powiedzieli, że idziemy. Ruszyliśmy około 04:30. Droga przez kilka pierwszych dni wiedzie między rzeką a dżunglą. Co jakiś czas wchodzi się w dżunglę. Potem idzie się wzdłuż rzeki albo do niej wchodzi, wchodzi i wychodzi. Jest to skomplikowane, ponieważ tam bardzo dużo pada. W rzeczywistości to jeden z najbardziej deszczowych rejonów na świecie. Wyobraź sobie, że przekraczasz rzekę, a potem spada ulewa. Jesteś bardzo mokry, jest wilgotno, więc twoje ubrania nie wysychają. Bywa, że cały dzień idziesz przemoczony.
Jakub Górnicki [00:17:58] Opowiadasz, że ten teren był wymagający. Rzeka, dżungla, rzeka, dżungla, dżungla, rzeka. Czy po drodze miały miejsce trudne sytuacje? Ktoś się zagubił albo np. umarł?
Javier Alexander Macias [00:18:11] Nie, akurat nie tam. Zdarzały się inne sytuacje, ale dopiero kiedy byliśmy w górach, czyli w dżungli, w pierwszych dniach wędrowaliśmy między rzeką a dżunglą. Ale potem zaczęliśmy się wspinać na bardzo stromą górę, aby dotrzeć do granicy z Panamą. Tam kończy się rzeka, a dalej ciągnie się tylko dżungla. I to najtrudniejszy odcinek zwany Wzgórzem Śmierci. Są tam klify, na które udali się migranci. Niektórzy spadli z urwiska i nie było sposobu, aby ich wyciągnąć. Więc tam zostali.
Javier Alexander Macias [00:19:00] Zmarli z Darien już na zawsze zostają w niej, ponieważ nie ma sposobu, aby ich stamtąd wydostać. W listopadzie zeszłego roku na Wzgórzu Śmierci zmarł czternastoletni chłopiec z Kuby, Brian Romero, który wędrował z dziadkiem, wujkiem, siostrą i ojcem. Okazuje się, że zginął wspinając się na to wzgórze. Miał atak serca. Rodzina go tam pochowała i kontynuowała podróż.
Jakub Górnicki [00:19:38] Lino, tak jak Aleksander również opowiadał, że najtrudniejsza część wędrówki to strome podejście pod górę, na granicę z Panamą.
Lino Belandria [00:19:50] A dopiero potem zaczyna się podejście pod górę, a następnie jest ta część góry, gdzie wszystko jest jednym wielkim błotem, które sięga aż do kostek. Innymi słowy, z każdym krokiem musisz wyciągać stopy, jedną po drugiej z ogromnej brei, czemu towarzyszy fizyczny opór. Myślisz sobie Boże, w co ja się wpakowałem? Czy ja w ogóle zdołam to zrobić? Nie wiem, czy opowiedzieć historię o pewnym młodym otyłym w Wenezueli, który był z nami. Nie wiem, jak go tam wyciągnęliśmy. w trakcie podróży był tam pewien chłopiec. Minąłem go idąc pod górę. Był bardzo zabawny i mnie rozśmieszał. Kiedy dotarłem na szczyt, chciałem odpocząć. Byłem ogromnie zmęczony. Jako zaraz mam wspaniałego przyjaciela o imieniu Simon, który ze mną podróżował. On też powiedział, że chce odpocząć. Reszta zaczęła kłócić się z Simonem, bo nie chcielibyśmy. Zostali z tyłu, ale Simon powiedział, że zostanie ze mną, z przyjacielem, w akich warunkach czujesz się bezpieczniej. I wtedy dotarł ten gruby, młody chłopak był szczęśliwy. Usiadł między nami wszystkimi, a my zaczęliśmy krzyczeć Hej, udało ci się! To już niedaleko. A on nagle westchnął i zmarł tuż obok nas. Sześć lat później, w trakcie drogi. Sam od czasu do czasu się przewracałam. Gdy dotarłem do Panamy, moje stopy były w opłakanym stanie. Wciąż są spuchnięte. Nie wiem dlaczego, ale cały byłem fioletowy. Sofia ma siniaki na nogach. Nie wiem dlaczego jej jeszcze nie zniknęły.
Lino Belandria [00:22:20] Do wszystkich obserwujących mnie na stronie facebookowej „Sofía i Marcelo" chcę wam powiedzieć mam się dobrze. Dzięki temu, że znalazłem chrześcijański kościół, który niesie pomoc. Pomogli mi w znalezieniu hotelu, w którym przebywam od dwóch dni. Dali ubranie, nakarmili, dostałem posiłki. Teraz jestem w miejscowości David w Panamie. Muszę się zorganizować i podjąć dalsze kroki.
Jakub Górnicki [00:22:51] Ciągle pojawiają się nowe historie migrantów, którzy nie mają wystarczająco dużo pieniędzy, aby zapłacić za przejście przez przesmyk. Takim ludziom tak zwany klan Zatoki - kolumbijska grupa narkotykowa daje paczki z narkotykami, aby przenieśli je przez granicę, dzięki czemu unikają płatności. Jose - przewodnik, który pomógł przeprawić się Lino, tłumaczył, dlaczego nie wolno przechodzić przez granicę w nocy. To pora przekazywania narkotyków. Robi się to wieczorem, bo zainteresowane strony nie chcą, żeby ktoś je zobaczył.
Jakub Górnicki [00:23:28] Pośród drzew w dżungli spotykamy trzech młodych, około 25 letnich mężczyzn. Siedzą w błocie sięgającymi do pasa i odpoczywają, zajadając się batonami. Rozglądając się po okolicy widać tylko dwa elementy drzewa i błoto.
Lino Belandria [00:23:43] Spójrzcie na mnie. Jestem cały w błocie. To nie jest łatwa podróż. Nie jest to niemożliwe, ale nie jest łatwe. Bez wody.. Jak my to zrobiliśmy? A co możemy poradzić tym, którzy będą próbować? Nie bierzcie ze sobą ubrań ani dzieci. Nie bierzcie ciężkich bagaży, ani dobrych ubrań. Jedno ubranie na zmianę. Weźcie małą torbę i bardzo małą torbę. Jeśli weźmiecie więcej odzieży, i tak wszystko zostanie na trasie. Wszystko.
Jakub Górnicki [00:24:28] O tym, na czym polega sytuacja migrantów i jak zmieniał się ten szlak, rozmawiamy z María Clarą Robayo, badaczka z Obserwatorium Wenezuelskim na Uniwersytecie Rosario. Możesz opowiedzieć trochę o tym, jak odbywał się do tej pory ten ruch migracyjny przez imigrantów?
María Clara Robayo [00:24:53] W ciągu ostatnich dwóch dekad Ameryka Południowa przestała być krajem wysyłającego emigrantów głównie w stronę globalnej Północy. Do Europy i Stanów Zjednoczonych. Europa już rozpoczęła się migracja w kierunku południowym między krajami regionu. W tym samym czasie, zwłaszcza w Ameryce Południowej, na szlakach przemytników zaczęli pojawiać się migranci z Afryki i Azji, czasem z Europy. Nie jest to więc nowa migracja. Jest to migracja, która przybywała bardzo cicho, w małych ilościach. Przynajmniej tak było do pewnego momentu. Zaczęło się to zmieniać. Dwa, trzy lata temu. Do tej migracji należy dodać jeszcze migrantów kubańskich i haitańskich. Już jakiś czas temu, w 2015 roku miało miejsce zatrzymanie Kubańczyków na terytorium Kolumbii. Trzeba powiedzieć, że jest to grupa bardzo zdeterminowana do przekroczenia po kryjomu granicy przez przesmyk Darien. Haitańska i kubańska emigracja to zazwyczaj osoby, które opuściły swój kraj pochodzenia ponad 10 lat temu i szukały szczęścia w Ameryce Południowej, szczególnie w Chile i Brazylii. I właśnie ci, którym nie udało się skutecznie zintegrować, dziś wybierają Stany Zjednoczone. Stąd emigrację nadaje emigracja wenezuelska, nasilający się w ostatnich dwóch dekadach, a zwłaszcza w latach 2018 i 2019, czyli w szczycie kryzysu humanitarnego w Wenezueli.
Jakub Górnicki [00:26:37] Czy pandemia Twoim zdaniem przyczyniła się do nowych ruchów migracyjnych?
María Clara Robayo [00:26:44] Kwarantanny i lock down wpłynęły bardzo negatywnie na nielegalnych migrantów na całym świecie, dla których nieformalna gospodarka oznacza codzienne wychodzenie na ulice w poszukiwaniu środków do życia. I tak, oczywiście jest to ta pandemia, która dotknęła, jak już mówiłam, w dużej mierze populację ludzi biednych, którzy na ogół nie mieli dostępu do opieki zdrowotnej i dlatego wielu z nich zaczęło się przemieszczać. Niektórzy wrócili do swojej ojczyzny. Rzeczywiście nastąpiło jeszcze większe zubożenie ludności, która już sama w sobie jest narażona na biedę i wykluczenie. W przypadku Wenezueli po zakończeniu kadencji Trumpa miały miejsce interesujące zmiany polityczne, zakładające pewne zezwolenia i brak możliwości repatriacji, ponieważ Stany Zjednoczone i Wenezuela nie mają stosunków dwustronnych. W rzeczywistości chodzi tu tylko o obietnice rządu Bidena, które obrazują jedynie politykę wewnętrzną Stanów Zjednoczonych. Tak więc wszystkie te okoliczności generują przyciąganie migracyjne i ta wenezuelska migracja zaczyna być częścią tych szlaków i ma różne profile.
María Clara Robayo[00:28:02] Wielu mężczyzn, ale też wiele kobiet, dzieci nawet poniżej 5 roku życia. Są osoby starsze lub chore, a nawet z niepełnosprawnością, które wybierają tę bardzo trudną trasę. Warunki geograficzne są bardzo złożone. Zwłaszcza w rejonie Darien można zaobserwować praktyczny brak instytucji państwa. W związku z tym status quo jest taki, że władzę w tym obszarze dzierżą grupy przestępcze i kartele narkotykowe. I teraz w tym bardzo złożonym krajobrazie pojawili się jeszcze migranci.
Jakub Górnicki [00:28:44] Kolumbia nie ma trwałej polityki migracyjnej, woli być krajem tranzytowym. Chce możliwie szybko pozbyć się migrantów ze swojego terytorium, by kontynuowali swą podróż do Stanów Zjednoczonych. Jak tłumaczy María Clarą Robayo zauważono wzrost wniosków wizowych do Meksyku. Od blisko dwóch lat występuje tendencja do omijania Ameryki Środkowej. Migranci przyjeżdżają do Kolumbii, a następnie bezpośrednio udają się do Meksyku i to tam przekraczają nielegalnie granicę z USA lub ubiegają się o wizy do innych krajów w Ameryce. Badacze zaobserwowali, że polityka zatrzymywania migrantów wcale ich nie powstrzymuje, a tylko sprawia, że ich podróż jest jeszcze bardziej niebezpieczna.
María Clara Robayo [00:29:21] I nie jest to tylko imigracja wenezuelska, lecz także, haitańska, ekwadorska, kubańska, kolumbijski również z innych krajów, takich jak Senegal, Angola, Nepal, Kongo, Nigeria, Pakistan, Etiopia. Po tej trasie poruszają się ludzie około 30 narodowości spoza kontynentu, co dodatkowo utrudnia zarządzanie tym zjawiskiem.
Jakub Górnicki [00:29:45] Tamara Guillermo jest dyrektorką wietnamskiego oddziału Lekarze bez Granic. Porozmawialiśmy z nią o tym, jak wygląda praca lekarzy w terenie. Na razie chciałbym zapytać, czy Lekarze bez Granic mają jakieś dane dotyczące liczby osób przekraczających przez pytanie ilu dziennie czy miesięcznie pomagacie w kwestiach zdrowotnych?
Tamara Guillermo [00:30:11] Jeżeli chodzi o ostatnich kilka miesięcy, to mieliśmy dość wysoki szczyt między wrześniem a październikiem. Mówimy o około trzech tysiącach osób dziennie. Może trzy i pół tysiąca dziennie. Było kilka szczytów po cztery tysiące osób. W większości przypadków byli to Wenezuelę czy w dół. Obecnie obserwujemy niewielkie wzrosty liczby migrantów dziennie. To wciąż jest uważane za niski przepływ. Mówimy o 500 do tysiąca osób dziennie.
Jakub Górnicki [00:30:46] We wrześniu i październiku szczyt wynosił cztery tysiące osób, a teraz ta liczba do 2000 statystyki znacznie spadła, chociaż wciąż jest to dużo ludzi.
Tamara Guillermo [00:30:54] Spadek liczby obywateli Wenezueli, którzy przekraczają przesmyk, jest najbardziej widoczną zmianą. W przypadku innych narodowości nie odnotowaliśmy zmian. Zobaczymy, co będzie się działo z Wenezuelczykami w najbliższych tygodniach i będzie. Pewnie słyszałeś o istnieniu amerykańskiego przepisu prawa znanego jako Title Forty Two w ramach tego prawa rząd Stanów Zjednoczonych może wydalić osoby, które niedawno przebywały w kraju, gdzie występowała choroba zakaźna, a podczas pandemii Covid - 19 administracja prezydenta Trumpa wykorzystała ten przepis do zablokowania wjazdu wielu migrantom w terminach o. Rezolucja określa limit w Wenezuelczyków mogących się dostać do USA. O ile dobrze pamiętam, to 24 tysiące osób rocznie. Muszą one spełnić pewne warunki. Nie mogą wjeżdżać przez Panamę, muszą mieć sponsora w Stanach Zjednoczonych, a władze USA mogą ich pogrupować na dwa lata.
Jakub Górnicki [00:31:58] Ta rezolucja w pewnym sensie zapobiega wyjazdowi imigrantów, którzy zamierzają przybyć do Stanów Zjednoczonych nielegalnie
Tamara Guillermo [00:32:06] Tak, tak właśnie można to rozumieć. Tak mówi się również na granicę
Jakub Górnicki [00:32:13] Porozmawiajmy o Twojej pracy, o opiece zdrowotnej. Jaką opiekę najczęściej świadczy ludziom przekraczającym przez różne etapy?
Tamara Guillermo [00:32:24] Do tej pory około 30% imigrantów, którzy przybywają do punktów przyjmowania migrantów, potrzebuje pomocy naszych służb. Zapewniamy podstawową opiekę lekarską, pielęgniarską, opiekę psychologiczną, a także pomoc socjalną. Najczęstsze problemy, które obserwujemy to choroby dermatologiczne choroby skóry, które mogą wynikać z mnogości ukąszeń owadów. To również rany i pęcherze od pokonywania drogi piechotą, od podróżowania szlakami przez dżunglę bez odpowiedniego obuwia i gwarancji. Zdarzało się, że trafiały tu kobiety w bardzo zaawansowanej ciąży i kobiety z noworodkami, które urodziły się kilka dni wcześniej. Urodziły się w środku dżungli. W przypadku migrantów, którzy przebywają z bardzo małymi dziećmi, zaledwie kilku miesięcznymi, mamy do czynienia z odwodnieniem i wysoką gorączką. W tym roku przeprowadziliśmy ponad 3000 konsultacji w zakresie zdrowia psychicznego. Większość osób przychodzi na konsultacje doświadczywszy przemocy. Wśród zdarzeń, które wywołują dyskomfort psychiczny. Najwyższy odsetek dotyczy bycia świadkiem przemocy stosowanej.
Jakub Górnicki [00:33:56] Javier Alexander Macias, zapytany o to, co kierowało nim, kiedy wybrał się do przesmyku Darién, powiedział:
Javier Alexander Macias[00:34:06] Moją pierwszą motywacją było uzyskanie dokładnej wiedzy o tym, czym naprawdę żyli migranci. Ale kiedy wchodzisz do przesmyku Darien, dni zaczynają mijać i zaczynasz żyć tak samo, jak żyją migranci. Oczywiście przychodzi taki czas, kiedy zadajesz sobie pytanie co ja tutaj robię? I zamierzam o tym pisać, informować świat o tym, co przeżywają migranci na tym przejściu. Były bardzo trudne momenty podróży, momenty, kiedy nie mogliśmy już iść, ja nie mogłem iść. Zmęczenie jest duże, nogi dygają. To nadal wielu migrantów śni amerykański sen. Marzą o życiu w Stanach Zjednoczonych, o pozostaniu tam. To jest ich panaceum. Uważają, że tam nie pojawią się problemy, którymi żyją od lat. Więc mimo zmęczenia, mimo chorób, mimo bólu w stopach, mimo braku jedzenia, codziennie wstawali i kontynuowali tę podróż, pakując swoje małe dzieci do plecaków, przerzucając je przez plecy i idąc w błocie
Jakub Górnicki [00:36:00] Oficjalnych danych na temat migracji po stronie Panamskiej dostarczają Ministerstwo Bezpieczeństwa Panamy oraz Urząd Imigracyjny. Dane te dotyczą migracji różnych narodowości w skali roku. Większość migrantów to Wenezuelczycy. Prawie 150 tysięcy to podróżujący między styczniem a listopadem tego roku, włączając w to spadek migracji od połowy października. Druga narodowość to Ekwadorczycy ponad 21 000 osób, następnie Haitańczycy 17 000, Kubańczycy, których było 5 i pół tysiąca, a ponadto Kolumbijczycy blisko 5 000 osób. Historia Lina Belendrii jest podobna do historii ponad blisko 200 tys. imigrantów, którzy według Urzędu Panamy do października 2022 roku uciekli przed biedą i brakiem bezpieczeństwa. Jak podaje Międzynarodowa Organizacja do Spraw Migracji ONZ, podczas próby przekroczenia granicy w 2022 roku zginęło 30 osób, w tym dziewięcioro dzieci.
To był 51. odcinek Outsiders Podcast i pierwszy w 2023 roku. Tak jak już mówiłem na samym początku, jeżeli interesują Was bardziej tematy związane z migracją, to na naszej stronie znajdziecie wiele reportaży poświęconych temu chociażby z 2015 roku, jeszcze przed czasami Outriders. Sam przeszedłem drogę bałkańską. To oczywiście był ten rok takiego największego kryzysu migracyjnego w Europie. W ubiegłym roku realizowaliśmy projekt Wiza do Nikąd poświęcony drodze migrantów, z kolei z Bliskiego Wschodu na granicę Polsko-Białoruską. W tym roku opublikowaliśmy też historię Sama, którą realizowała Tina Szu. Możecie również znaleźć się u nas w dziale Reportaże. Nazywa się Kiedy skończy się podróż. Trauma małoletniego uchodźcy w Europie. To zapis naprawdę wielu, wielu lat tego, jak Tina towarzyszyła swojemu bohaterowi. Opowiadała tę historię. Także gorąco zachęcam. Znajdziecie linki na dole w opisie. Na dziś wszystkim bardzo serdecznie dziękuję i do usłyszenia już za tydzień.