Mołdawia: Dlaczego zwycięstwo Sandu nie jest sukcesem?
W tym odcinku Podcastu Outriders rozmawiamy o Mołdawii i wyborach prezydenckich, w których ponownie zwyciężyła proeuropejska Maia Sandu. Dlaczego nie jest to sukces do celebrowania, a raczej sygnał ostrzegawczy przed wyborami parlamentarnymi w 2025 r.?
W drugiej turze wyborów prezydenckich, przy dużej rosyjskiej ingerencji w wybory, Sandu zdobyła ponad 55% głosów, pokonując byłego prokuratora generalnego Alexandra Stoianoglo, którego popierała Partia Socjalistów. Urzędująca prezydentka zwyciężyła dzięki głosom diaspory i wysokiej frekwencji, która wyniosła ponad 54%. Wśród elektoratu mieszkającego w kraju to Stoianoglo zdobył więcej głosów, bo 51,2%.
To daje wyraz temu, że ogólna sytuacja w Mołdawii nie napawa optymizmem. Obywatele i obywatelki źle oceniają politykę wewnętrzną prowadzoną przez Partię Akcji i Solidarności Mai Sandu, brak działań dla wymiaru sprawiedliwości, korupcję i co najważniejsze, nie odczuwają w swoim portfelu sukcesów zbliżenia do Unii Europejskiej. Co więcej, żyje im się gorzej i poziom ich życia spada. Głównie przez Rosję, szantaż gazowy i jej napaść na Ukrainę. Mołdawia uniezależniła się od rosyjskiego gazu, co jest sukcesem, ale dla obywateli oznacza to nawet siedmiokrotny wzrost cen gazu.
W Mołdawii prezydent nie odgrywa najważniejszej roli w państwie i nie kształtuje jego polityki. A wybory parlamentarne odbędą się już w 2025 r. I o tym m.in. rozmawiamy z Piotrem Oleksym, analitykiem w Instytucie Europy Środkowej i pracownikiem Uniwersytetu im. Adam Mickiewicza w Poznaniu.