PL | EN

Paliwo z kaktusa alternatywą dla benzyny

Z Miguelem Avé i Rogelio Sosa Lópezem spotykam się w La Nopalimex, firmie położonej na obrzeżach miasta Zitacuaro w stanie Michoacan. W Meksyku stało się o niej głośno za sprawą niepozornego kaktusa. Parze wspólników udało się opracować biogaz z nopala, który w przyszłości może zastąpić benzynę.

Mężczyźni pokazują małą rafinerię, gdzie przetwarzają kaktusa, i prowadzą mnie do pierwszej na świecie stacji benzynowej biogazu z nopala, w której można zatankować samochód.

Honorata Zapaśnik: Wynaleźliście biogaz z nopala. Jak narodził się pomysł na pracę nad tym projektem?

Miguel Avé: Lata temu pisałem pracę dyplomową na temat energii słonecznej i wiatrowej. Od lat pracowałem z biomasami z kukurydzy, trzciny cukrowej, juki, ale uważam, że biomasa z nopala jest najhojniejsza dzięki temu, że kaktus szybko się rozmnaża. Kiedy poznałem Rogelio, który w tamtym momencie zajmował się produkcją tortilli, zachęciłem go do współpracy. W Meksyku na hektarze ziemi można wyprodukować 100 ton kaktusa rocznie. My jednak, dzięki hybrydyzacji, stworzyliśmy gatunek, który w ciągu roku daje nam 600, 800 ton nopala na tym samym skrawku ziemi. Dzięki temu ten projekt jest opłacalny. Drugim ważnym powodem jest ilość biogazu, którą uzyskuje się z tony nopala. My otrzymujemy 100 metrów sześciennych biogazu z każdej tony kaktusa.

Do czego stosujecie biogaz z nopala?

Miguel Avé: W budynku obok mamy firmę, w której znajdują się maszyny zajmujące się produkcją tortilli. Dlatego biogaz używamy też do podgrzewania pieców, następnie tworzymy elektryczność i w końcowej fazie, kiedy jest już bardziej oczyszczony, zawiera 97% metanu, może służyć jako paliwo. W tej chwili z biogazu może korzystać zarówno mały samochód, jak i autobus. Urzędnicy z ratusza też będą mieć samochody na biogaz, mamy z nimi podpisaną umowę. Wielu taksówkarzy i firmy, które muszą zabrać swoje produkty do innych miast, również są nim zainteresowane, bo jest przynajmniej o 30% tańszy od benzyny.

Rogelio Sosa López: Litr benzyny kosztuje 20 pesos (ok. 4 złotych – przyp. red.), metr sześcienny, biogazu, który ma podobne właściwości, 12 pesos. W 2016 r. nasz wynalazek otrzymał patent i od dwóch lat jeżdżę samochodem na gaz z nopala.

Miguel Avé: Patent dużo dla nas znaczył, bo jeden z naszych pracowników ukradł wyniki naszych badań i sprzedał je dużemu koncernowi, który w tym samym czasie chciał opatentować nasz biogaz. Musieliśmy się z nimi zmierzyć.

Rogelio tankuje gaz z nopala i odpala silnik swojego samochodu. Prosi, żebym podeszła bliżej rury wydechowej. Nachylam się i nie czuję spalin.

Rogelio Sosa López: Musieliśmy wprowadzić drobne zmiany w silniku samochodu i zamontować butlę gazową tuż nad bagażnikiem. Moja butla ma 15 metrów sześciennych gazu, starcza na 150 km. Pracujemy nad tym, żeby był bardziej wydajny i na 1 metrze sześciennym można było przejechać 40 km. Czuję dużą satysfakcję, że nie muszę już korzystać ze stacji benzynowej.
Czy ten rodzaj biogazu jest bezpieczny dla środowiska?

Miguel Avé: W trakcie procesu powstawania jest neutralny, a więc nie zanieczyszcza. Dodatkowo wszystkie zielone rośliny pochłaniają dwutlenek węgla, a ten kaktus pochłania znacznie większą ilość, bo aż 70 ton dwutlenku węgla rocznie. Im więcej będziemy go używać, tym czystsze będzie nasze środowisko.

Rogelio Sosa López: W tej chwili mamy małą rafinerię, ale mogą powstać również wielkości Pemexu (Pemex to największy producent paliw w Meksyku – przyp. red.), w zależności od zapotrzebowania. W najbliższym czasie mamy otworzyć nową rafinerię w Uruapan. Jest to duży projekt, na masową skalę. Znaleźliśmy już poważnego inwestora.

Miguel i Rogelio prowadzą mnie na pole kaktusów. Stajemy pośrodku jednej grządki. Nopal rośnie aż po horyzont.

W jaki sposób udało wam się znaleźć nowy rodzaj kaktusa?

Rogelio Sosa López: Skorzystaliśmy z banku generycznego z różnymi kaktusami, żeby stworzyć taki gatunek, dzięki któremu powstanie biogaz. W 2007 r. rozpoczęliśmy eksperymenty w laboratorium Instytutu Badań nad Elektrycznością. Ich eksperci zrobili badania i potwierdzili, że można generować energię z nopala, ale nie byli w stanie ocenić, czy to będzie opłacalne. My wiedzieliśmy, że tak.

Czyli nie wszystkie kaktusy są w stanie wytworzyć energię?

Miguel Avé: Nie, nie wszystkie. W Meksyku jest jeden kaktus, który ludzie uważają za warzywo. Tamten nopal jest dobry dla ludzi, ale nie stworzy energii.

Miguel łamie jeden z liści kaktusa i pokazuje mi go.

Miguel Avé: Nasz nopal nazywa się esmeralda. Może osiągnąć duże rozmiary i ważyć aż 9 kg. Jak widzisz, prawie nie ma igieł, zawiera dużo minerałów i cukrów. Wytwarza energię i poza tym po dwóch miesiącach od zasadzenia może zostać zjedzony przez ludzi.

Rogelio Sosa López: Nic się nie marnuje. Po całym procesie wytwarzania gazu otrzymujemy ciecz i odpady. Wrzucamy to do nawozu organicznego i powstaje z tego kompost. Dzięki temu szybciej rośnie u nas nopal.

Czujecie satysfakcję, że po latach pracy udało wam się wynaleźć gaz, który może pomóc naszemu środowisku?

Rogelio Sosa López: Nigdy nie spodziewałem się, że nopal jest tak wspaniały. Kiedyś nie lubiłem kaktusa, był dla mnie jak chwast, nie wiedziałem, po co rośnie, a dzisiaj go kocham i z każdym dniem coraz bardziej.

Miguel Avé: Nasz projekt skupia się po pierwsze na tym, żeby był społeczny i dał pracę ludziom. W ten sposób można uniknąć migracji tutejszej ludności, bo oni sami mogą zacząć uprawiać nopala. Poza tym tworzy bogactwo, a do tego jest przyjazny środowisku. Jest to alternatywa dla naszego kraju. My posiadamy naftę, ale ona powoli się kończy. W stanach takich jak Campeche, Veracruz, Tamaulipas, Tabasco, pojawiły się firmy naftowe, które zniszczyły ziemię. Jeśli nopala się posadzi w tamtych miejscach, ziemia znowu stanie się żyzna.