PL | EN

Grupa programistów z Geeks4Teachers chce pomóc nauczycielom w pracy zdalnej

Ponad 160 wolontariuszy połączyło siły, aby pomóc polskim nauczycielom rozwiązać problemy związane ze zdalną nauką. Są to kwestie dotyczące języka angielskiego lub automatyzacji procesów nauczania. Projekt Geeks4Teachers powstał podczas jednego z hackathonów dla programistów i jest całkowicie oddolną inicjatywą.

Rozmowa z Piotrem Korlagą, który jest pomysłodawcą i organizatorem projektu Geeks4Teachers.

– Jak pojawił się pomysł na tę platformę?

– Projekt powstał podczas hackatonu HackYeah, w ramach którego stworzyliśmy projekt aplikacji i tej strony, przez którą można do nas dołączyć. Mimo że nie zdobyliśmy nagrody podczas eventu, postanowiliśmy kontynuować projekt. W ciągu pierwszych kilku dni zgłosiło się do nas kilkadziesiąt osób. Aktualnie mamy ponad 160 osób na liście mailowej. Ta liczba ciągle rośnie.

– Czym się te osoby zajmują w ramach projektu?

– W projekcie chodzi o to, że poszukujemy wolontariuszy, którzy w jakiś sposób będą pomagać nauczycielom w kwestiach technicznych. Aktualnie naszym głównym celem jest budowanie społeczności, aby połączyć ze sobą osoby, które chcą się bardziej zaangażować w nasz projekt. Informacja o tym, że tworzymy ten projekt, zaczęła się rozchodzić pocztą pantoflową i niektórzy nauczyciele sami się do nas zgłaszają, proszą o pomoc.

Gdybym musiał powiedzieć to w jednym zdaniu, to Geeks4Teachers to coś w rodzaju infolinii, na którą każdy może się zgłosić i otrzymać pomóc.

– W jaki sposób ten projekt różni się od innych związanych z nauką zdalną w Polsce?

– Zdajemy sobie sprawę, że są firmy, które już zaangażowały się w pomóc. Na przykład Microsoft udostępnia bezpłatne narzędzia dla edukacji zdalnej lub x-com zorganizował infolinię i ma pracowników, którzy odpowiadają na pytania nauczycieli.

Natomiast po kilku rozmowach z obiema firmami zrozumiałem, że pozostaje wiele innych kwestii, w których moglibyśmy pomóc. Są to materiały, które są dostępne wyłącznie w języku angielskim, więc zamierzamy je przetłumaczyć. Wiemy też, że są w tych materiałach dla nauczycieli jakieś skrypty, które mogą być zbyt skomplikowane, aby je otworzyć. Dlatego możemy napisać prosty program, który pozwoli to zautomatyzować.

– Jak zamierzacie dotrzeć do nauczycieli?

– Wysłaliśmy wstępną informację do szkół, ale nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. W sumie tego się spodziewałem, bo sekretariat w szkole jest twierdzą nie do przejścia (śmiech). Z pewnością będziemy kontaktować się bezpośrednio z nauczycielami, aby zaproponować naszą pomoc. Ostatnio miałem taką sytuację, że zadzwoniła do mnie znajoma nauczycielka, która miała drobny problem z głośnikami, więc udało mi się jej pomóc. Jak dotąd, skupiłem się na poszukiwaniu osób, które chcą zaangażować się w projekt. Teraz czas na targetowanie nauczycieli.

Prowadzimy też kampanię w mediach społecznościowych, w grupach tematycznych. Mimo że jesteśmy wolontariuszami, musieliśmy wydać pieniądze na reklamę.

– Skąd macie na to fundusze?

– To dzięki poprzednim hackathonom, które wygraliśmy. Mam grupę około 30 osób, z którymi współpracuję i uczestniczę w różnych eventach dla programistów. Jest to nieformalna inicjatywa polskich programistów. Zastanawiamy się, skąd wziąć pieniądze na dalszą działalność. Myślimy o założeniu fundacji, co pomoże nam docierać do partnerów, ponieważ będziemy działali oficjalnie. Od kilku lat wspieramy różne inicjatywy, dlatego będzie to kolejny krok.

– Skoro zgłasza się do was sporo osób, w jaki sposób je rekrutujesz?

– W tym momencie mamy naturalny sposób rekrutacji. Jeśli ktoś jest bardziej aktywny i chce się bardziej zaangażować, to przeprowadzam z tą osobą rozmowę. Chodzi tu o bardzo ważną kwestię, na którą ja, jako programista, jestem wyczulony, czyli prywatność. Oczywiście przy tłumaczeniach lub copywritingu nie ma potrzeby sprawdzać szczegółowo, kim ta osoba jest. Obecnie proszę o CV lub rozmowę telefoniczną i w taki sposób rekrutuję kandydatów. Natomiast w przyszłości będziemy selekcjonować osoby do kontaktu z nauczycielami. Jak dotąd, z nauczycielami kontaktowałem się tylko ja, a dostęp do bazy kontaktów jest tylko u mnie.

– Jaką widzisz przyszłość tego projektu?

– Chciałbym, aby Geek4Teachers stał się projektem, który nie będzie miał granic. Koncentrujemy się na razie na pomocy polskim nauczycielom, ale w przyszłości nasi programiści mogą pomagać na całym świecie. Jest to praca zdalna, dlatego nie jest istotne, kto i skąd dzwoni. Programiści często potrafią mówić po angielsku, nawet jeśli nie jest to ich język ojczysty, dlatego projekt może rozwijać się międzynarodowo.