„Z trudem starcza mi pieniędzy na codzienne wydatki, nie mówiąc już o zimie” – mówi mężczyzna, który pracował wcześniej jako spawacz. Gospodarka Afganistanu była uzależniona od pomocy międzynarodowej, a po przejęciu władzy przez talibów ceny produktów poszybowały w górę.
Zapiski z Afganistanu to korespondencja przygotowywana przez zespół afgańskich dziennikarzy, którzy relacjonują dla Outriders codzienne życie w Afganistanie od czasu, gdy 15 sierpnia 2021 r. talibowie wkroczyli do Kabulu.
KABUL, Afganistan – W całym Kabulu Afgańczycy spędzają długie godziny w kolejkach przed bankami. Próbują wypłacić gotówkę po tym, jak talibskie władze narzuciły limity wypłat. Talibowie chłoszczą czekających w kolejkach. Kryzys społeczny to nie wszystko – mieszkańcy Afganistanu martwią się również nadciągającym kryzysem gospodarczym.
Afgańskim rodzinom kończą się oszczędności. Na tym targu w Kabulu, obok stoiska z jabłkami i winogronami, mieszkańcy tłumaczą swoją desperację. Nie mają pracy, gotówki, a wielu z nich po prostu spędza czas w swoich domach. Zaraz obok handlarz sprzedaje sandały i ubranka dla dzieci. Na ulicy trudno spotkać kobiety.
„Nie starcza mi pieniędzy na codzienne wydatki, nie mówiąc już o zimie” – mówi Mohammad Nabi, który pracował jako spawacz. „W ciągu ostatniego miesiąca życie stało się trudniejsze” – dodaje. Mohammad ma sześcioro dzieci. Trzech chłopców i trzy dziewczynki. Zanim talibowie zajęli Kabul, jego dzieci uczyły się w szkole i na uniwersytecie. Teraz są w domu.
„Talibowie wysłali pracującym kobietom nakaz, aby do odwołania nie wracały do zakładów pracy” – mówi Shekiba Akbari, przedstawicielka mieszkańców Kabulu z dzielnicy nr 6. Shekiba wyjaśnia, że „sytuacja finansowa ludzi jest gorsza niż zero. Nie mają co jeść”.
„Chociaż ogłoszono powszechną amnestię, ludzie nie mają odwagi wrócić do pracy” – mówi Mohammad Dawood Nazari, mieszkaniec Kabulu.
Wraz z upadkiem poprzednich rządów w Afganistanie, wielu ludzi w Kabulu straciło pracę.
Duża część gospodarki Afganistanu była uzależniona od pomocy zagranicznej, wykorzystywanej przez rząd do codziennego kierowania krajem. Po przejęciu władzy przez talibów państwa pomagające Afganistanowi, MFW i Bank Światowy zakręciły kurek z pieniędzmi płynącymi do jednego z najbardziej uzależnionych od pomocy międzynarodowej krajów świata.
Tysiące funkcjonariuszy byłych sił bezpieczeństwa i byłych pracowników rządowych nie ma pracy. Część z nich w ostatnich miesiącach nie otrzymała wypłat.
Inwestorzy opuścili kraj.
Kobietom nie wolno pracować, a wiele z nich było jedynymi żywicielami swoich rodzin.
Afgańczycy nie mogą odnaleźć się w tej sytuacji. Zastanawiają się, jaka będzie ich przyszłość?
9 września br. Deborah Lyons, szefowa misji i Specjalna Przedstawiciel Sekretarza Generalnego ONZ dla Afganistanu, ostrzegła przed „nadchodzącym kryzysem” w Afganistanie z powodu „miliardów aktywów i funduszy darczyńców zamrożonych przez członków społeczności międzynarodowej”.
„Zrozumiałym celem jest zablokowanie tych funduszy przed de facto administracją talibską. Nieuniknionym skutkiem będzie jednak poważne spowolnienie gospodarcze, które może pogrążyć wiele więcej milionów ludzi w ubóstwie i głodzie” – powiedziała Deborah Lyons.
Afgańczycy starają się dostosować swoje wydatki do nowej sytuacji, co może doprowadzić kraj do poważnego kryzysu społeczno-gospodarczego. Tymczasem na ścianach kabulskich budynków pojawiają się ogłoszenia ludzi, którzy próbują kupować i sprzedawać sprzęt AGD oraz przedmioty osobiste.