Zabytkowa Kopalnia Złota „Aurelia” w Złotoryi
Widzieliście kiedyś białego pająka? Takie kolory przybierają żyjątka w kopalni złota w Złotoryi. To najszybsze zwiedzanie kopalni turystycznej, jakiego doświadczyliśmy. Ale być w Złotoryi i nie zobaczyć kopalni złota – po prostu nie wypada.
Podobno złota w tej kopalni najbardziej wypatrują dzieci, ale dziś w zasadzie go tam nie znajdą. Za to na pewno nie uderzą się w głowę podczas zwiedzania – dorośli koniecznie powinni się zaopatrzyć w kaski ochronne przy wejściu, bo nawet na tak krótkiej trasie czeka ich sporo niespodzianek, jak choćby nagłe obniżenia stropu, gdy trzeba iść zgiętym wpół. Poza tym w kopalni jest wilgotno (wilgotność osiąga tu nawet 98%) i dość błotniście, dlatego wskazane są solidne obuwie i ciepła kurtka lub bluza, bo w dostępnych dla zwiedzających korytarzach temperatura wynosi ok. 8°C, co w ciepłe dni może być niemiłym zaskoczeniem dla nieprzygotowanych turystów. Trasa nie jest dostępna dla osób z niepełnosprawnością.
Wspomniane we wstępie białe pająki nie były tylko dla przyciągnięcia uwagi – faktycznie mają one takie ubarwienie, ale bynajmniej nie są największą atrakcją trasy.
Dokładna data powstania tej kopalni nie jest znana, niemniej zapisy z ok. 1660 r. pozwalają stwierdzić, że jest to najstarsza kopalnia złota w naszym kraju. Do końca nie wiadomo też, czy kiedykolwiek faktycznie wydobywano tam złoto, czy raczej tylko go poszukiwano. Wiemy jednak, że niektóre korytarze zostały wykonane dopiero w XX w. Dziś część z nich jest zasypana – prawdopodobnie wskutek wycofywania się wojsk niemieckich i działań powojennych. Jak wspomniała nasza przewodniczka, w 1997 r. odkryto jeden z takich zasypanych szybów, który od imienia odkrywcy nazwano „Karol” – ma on 28 m długości i kilka wciąż niezbadanych odnóg.
Kopalnia „Aurelia” została dostosowana do ruchu turystycznego niemal 50 lat temu, w 1973 r. W ostatnich latach jej otoczenie zostało rozbudowane – nieopodal wejścia są zadaszone altanki, grill i plac zabaw, a także duży parking.