Ponad 20 tys. dzieci w Hondurasie w ciągu ostatnich czterech lat opuściło szkołę, żeby razem z rodzicami wyemigrować do Stanów Zjednoczonych. Tylko w tym roku w poszukiwaniu amerykańskiego snu wyjechało 4734 uczniów.
Nie mają co jeść
Niektóre dzieci podróżują pod opieką coyote (przemytnika), inne w towarzystwie rodziny. Chociaż władze Hondurasu informują rodziców, że w ten sposób narażają dzieci na niebezpieczeństwo, liczba nieletnich emigrantów wzrosła w tym roku o 54%. Według statystyk w 2017 r. wyemigrowało 4025 dzieci, a tylko w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2018 r. do szkół przestało chodzić 4734 uczniów.
– Rodziny decydują się na emigrację, bo w kraju rośnie przestępczość – tłumaczy Martín Flores, społecznik. – Od 2013 do 2017 r. zamordowano ponad 26 tys. ludzi, działają tutaj mafie narkotykowe, które zajmują się przerzucaniem kokainy z Kolumbii i Wenezueli do Meksyku i Stanów Zjednoczonych oraz handlem ludźmi. Szacuje się też, że co miesiąc w tragiczny sposób ginie w Hondurasie 55 dzieci.
Jest to tylko jeden z powodów. Organizacja Narodów Zjednoczonych w październiku zeszłego roku poinformowała, że 57% emigrantów z Hondurasu, Salwadoru i Gwatemali emigruje, gdyż nie ma co jeść. Według rządu i Komisji Narodowej Praw Człowieka 65% z tego prawie 9-milionowego kraju żyje w ubóstwie, a Honduras jest uważany za jedno z najbiedniejszych państw w Ameryce Łacińskiej. Nie pozostaje to bez wpływu na dzieci. Ponad 400 tys. z nich pracuje na ulicy, sprzedając owoce lub myjąc szyby samochodów, aby w ten sposób pomóc finansowo rodzicom. Ponad milion dzieci w wieku szkolnym, co stanowi 58%, w ogóle się nie uczy.
– Nasz kraj stracił stabilność – uważa Marlene Martínez, socjolog. – W ciągu ostatnich lat doszło u nas do skandali korupcyjnych, a zeszłoroczne wybory prezydenckie najprawdopodobniej zostały sfałszowane. Wielu ludzi wyszło na ulicę, ponieważ nie uznawali oni oficjalnych wyników i zaczęli tracić nadzieję na poprawę sytuacji.
Dodatkowo rząd musi poświęcić więcej uwagi emigrantom. W ciągu ostatnich miesięcy do Hondurasu zaczęli masowo emigrować Nikaraguańczycy, którzy uciekają przed zamieszkami. Pojawili się też Afrykanie i Azjaci, gdyż próbują oni przedostać się stamtąd nielegalnie do Stanów Zjednoczonych.
Dzieci podróżują bez rodziców
Droga do Stanów Zjednoczonych prowadzi przez Gwatemalę i Meksyk. Rząd meksykański potwierdza, że w ciągu pierwszych czterech miesięcy granicę przekroczyło ok. 4 tys. nieletnich Honduran. Dzieci od 12. do 17. r.ż. podróżowały same, podobnie jak 139 zatrzymanych dzieci poniżej 12. r.ż. 3 tys. nieletnich zostało deportowanych z powrotem do Hondurasu.
Napływ samotnie podróżujących dzieci do Meksyku zaczął się w 2014 r. Alejandro Solalinde, jeden z meksykańskich księży, zabiegał o to, żeby jego kraj uchwalił ogólne prawo dotyczące opieki nad dziećmi. Chciał w ten sposób nie dopuścić do nadużyć ze strony zarówno Urzędu ds. Cudzoziemców, jak i grup zorganizowanych. Niestety jego pomysł nie spotkał się z odzewem.
– Trzeba przemyśleć, co właśnie się dzieje, dlaczego jedne dzieci podróżują same, a drugie nie. Należy wykonać pracę w regionie, żeby zmierzyć się z tym problemem i uniknąć ekstremalnych działań, co ma już miejsce w Stanach Zjednoczonych.
Z kolei służba celna Stanów Zjednoczonych (CBP) poinformowała, że między październikiem 2017 a majem 2018 r. do kraju przedostało się nielegalnie 6319 dzieci, w tym 1319 z Hondurasu bez opieki rodziców. Liczba ta znacznie przekracza statystyki z 2017 r., kiedy do USA w ciągu całego roku przyjechało 1152 nieletnich.
Powrót do szkoły
Ministerstwo Edukacji Nikaragui zaczęło już szkolić nauczycieli, żeby byli w stanie uświadomić dzieci, jakie niebezpieczeństwo grozi im w drodze do Stanów Zjednoczonych. Mogą one zostać porwane, zmuszone do pracy lub nawet prostytucji.
– Chcemy, żeby chłopcy i dziewczynki, którzy są teraźniejszością i przyszłością naszego kraju, mogli pomóc swoim rodzicom w podjęciu lepszej decyzji, ponieważ to, co robią, ma wpływ na ich życie – powiedziała Ana García de Hernández, pierwsza dama Hondurasu.
Marcial Solís, minister edukacji Hondurasu, alarmuje, że wczesna emigracja zakłóca też program nauczania, gdyż dzieci mają problem z nadrobieniem materiału. Zaznacza jednak, że integracja jest bardzo ważna.
– Dzieci, które wyemigrowały, powinny po powrocie do kraju wrócić na zajęcia i zostać dobrze przyjęte oraz czuć szacunek ze strony nauczycieli – powiedział.
Zdjęcie ilustracyjne: Tegucigalpa, stolica Hondurasu. (fot. Eduardo Fuentes)