Wasylków
Mieszkańcy Wasylkowa chyba nie zakładali, że wojna w ich domach pojawi się tak szybko. I pewnie by tak było, gdyby nie obecność lotniska i bazy wojskowej w tym niewielkim miasteczku. Rosjanie zrzucili tam jednostki powietrznodesantowe, po czym rozpoczęły się intensywne walki o miasto.
Piwnice tutejszego domu kultury zostały zamienione na schron.
Wolontariusze przez dwa dni budowali łóżka z desek, aby zapewnić mieszkańcom przynajmniej minimalne warunki do życia. Prowadzą też jadłodajnię i punkt dystrybucji środków higienicznych.
W nocy schron zapełnia się ludźmi. W ciągu dnia, jeśli nie ma ostrzału, pustoszeje.
Ludzie wychodzą, aby zająć się własnymi sprawami. Niektórzy do pracy, o ile jeszcze ją mają. Inni tylko po to, by zobaczyć niebo i zaczerpnąć świeżego powietrza. Każdego dnia jest też coraz mniej ludzi. Warunki życia stają się coraz trudniejsze do zniesienia, więc mieszkańcy decydują się na migrację. Ale nie wszyscy.
Matka i córka oglądają filmy na smartfonie. Na szczęście internet działa, co pozwala zabić nudę w tej mrocznej przestrzeni.
Ojciec jest wojskowym na lotnisku, więc nigdzie nie wyjadą. Ich dom został trafiony, córka boi się do niego wracać, dlatego mieszkają w tym schronie od początku wojny. Raz poszły zobaczyć, jak wygląda ich dom. Znalazły bezpańskiego psa i zabrały go ze sobą do bunkra. Nazwały go Zwycięstwo. Teraz mają pretekst, żeby codziennie wychodzić na spacery.
W innym pokoju są mamy z kilkorgiem dzieci, w tym z rocznym chłopcem, może trochę starszym. Nie planują wyjazdu, bo uważają, że nie zmieni to ich rzeczywistości. Boją się nieznanej, niepewnej przyszłości w obcym kraju. Tutaj przynajmniej są w domu.
Jeden chłopak to mały rozrabiaka. Radośnie oznajmia, że mu się tu podoba. Jego mama śmieje się, mówiąc, że nie miała wątpliwości, że mu się spodoba.
odyseja