Łyman
Natura ludzka jest czasami dziwna. Często nie myśli się o niebezpieczeństwie lub nie chce się w nie wierzyć, dopóki nie jest za późno. Od ponad półtora miesiąca władze wzywały ludzi do opuszczenia miasta, do którego zbliżali się Rosjanie. A mimo to w Łymanie, którego populacja wynosi 22 tys. osób, nadal mieszka ok. 14 tys. ludzi.
Kilka dni temu, mimo że w mieście wybuchały już rosyjskie pociski artyleryjskie, na ulicach wciąż można było zobaczyć wiele osób. Nie żeby ulice były zatłoczone, ale biorąc pod uwagę przerażającą rzeczywistość wokół, „wiele” jest trafnym słowem.
Gdy pociski zaczęły uderzać w miasto bezpośrednio, liczba uchodźców wzrosła. Jeszcze bardziej, kiedy Rosjanie zbombardowali most za miastem, co skomplikowało drogę ucieczki. Chociaż zważywszy na liczbę mieszkańców, którzy pozostali na miejscu, wciąż bardzo niewielu zdecydowało się na ewakuację. Patrząc na liczbę i częstotliwość pocisków spadających na to małe miasteczko, jest ich wręcz przerażająco niewielu.
W tych momentach, kiedy Rosjanie intensywnie strzelają, słychać przelatujące nad głową pociski i wybuchy co kilka sekund. Przerażeni ludzie czekają w kilku punktach ewakuacyjnych na policjantów, którzy z narażeniem życia podjeżdżają autobusami, by wywieźć ich z miasta pod ostrzałem.
Funkcjonariusze pomagają ludziom wsiąść do pojazdu, po czym autobus rusza między resztkami drogi, budynków i wśród drzew połamanych przez pociski artyleryjskie.
Musi przejechać jeszcze kilka kilometrów, zanim będzie bezpieczny, bo Rosjanie cały czas ostrzeliwują drogę ewakuacyjną. Ci, którym się poszczęści, bezpiecznie opuszczą miasto i dotrą do punktu, z którego kolejne autobusy ewakuacyjne zabiorą ich dalej, na zachód Ukrainy.
W tym punkcie część z nich zacznie płakać, gdy zejdą z nich stres i adrenalina, i podziękuje policjantom za ratunek. Mniej szczęśliwi opuszczą miasto jako ładunek 300, co w kodzie policji i wojska oznacza rannych. A ci oznaczeni jako ładunek 200 zostaną tam na zawsze, ponieważ będą martwi.
Uchodźcy ruszają ku nowej rzeczywistości, a policjanci przegrupowują się i wyruszają z powrotem do Łymanu, by stawić czoła swojemu przeznaczeniu i wydostać kolejnych uchodźców.
odyseja