Szpital Pediatryczny Ochmatdyt jest prawdopodobnie najnowocześniejszym szpitalem w Kijowie. Przed rosyjskim atakiem 24 lutego lekarze przeprowadzali tu nawet najbardziej skomplikowane operacje.

Od początku wojny przyjmowane do niego były nie tylko dzieci, lecz także inne ranne osoby.

Dzieci zostały przeniesione z nowych pomieszczeń do piwnicy, która odtąd stała się schronem. Szpital stracił sprawność w leczeniu pacjentów. Ze wszystkich sal operacyjnych działały tylko dwie, a w marcu szpital dysponował zasobami na miesiąc pracy.

Lekarz z izby przyjęć z trudem powstrzymywał łzy, gdy opowiadał o swoich pacjentach. Mówił, że przygotowują dokumentację do przeszczepu nerki, ale nie wierzą, że taką operację da się przeprowadzić w piwnicy.

Dzieci się boją, ponieważ nie rozumieją sytuacji. Nie mogą wyjść na zewnątrz, nie mogą iść do pokoju zabaw. Rodzice są przerażeni, ponieważ wiedzą, że zdrowie ich dzieci jest zagrożone nie tylko przez bombardowanie miasta, lecz także przez niemożność wykonywania zabiegów. U niektórych małych pacjentów stwierdzono stuprocentowy regres w leczeniu. Ale też wiele prawdopodobnie przestało docierać do szpitala.

Przed atakiem Rosjan ok. 30 dzieci miesięcznie trafiało tutaj z zapaleniem wyrostka robaczkowego. W marcu przyjęto tylko jedno takie dziecko.

W marcu szpital został trafiony pociskiem i kilka razy był pod ostrzałem. Choć trudno już było traktować to jako przypadek ze względu na jego lokalizację, to jednak ludzie wciąż mieli nadzieję, że nie były to celowe działania. Lecz kolejne miesiące i ostrzeliwanie szpitali w Mariupolu i Siewierodoniecku pokazały, że są to zaplanowane bombardowania.