Irpień
Uchodźcy
Gdy Rosjanie zbliżali się do Irpienia, rząd podstawił pociągi ewakuacyjne, dwa dni po tym, jak na miasto spadły pierwsze pociski.
Choć podstawione składy zapełniły się uchodźcami, była to niewielka część populacji tego 60-tysięcznego miasta.
Następnego dnia rosyjska artyleria ostrzelała tory i odcięła możliwość ewakuacji koleją.
Sytuacja się skomplikowała. Ukraińska armia wysadziła w powietrze most w kierunku Kijowa, aby odciąć drogę rosyjskim kolumnom pancernym.
Teraz ewakuacja jest prowadzona brodem pod zniszczonym wiaduktem.
Miasto jest pod mniej lub bardziej intensywnym, ale ciągłym ostrzałem. Nie tylko walczące tam ukraińskie jednostki, lecz także cele cywilne, jak domy czy nawet grupki uchodźców, w tym dzieci. Miasto się wyludniło.
Ci, którzy nie zdecydowali się na ucieczkę, chowają się w domach. Bardziej przezorni ukrywają się w piwnicach bloków.
Na ulicach można spotkać głównie grupy obrońców lub bezdomnych psów. Most jest celem zarówno dla uchodźców, którzy chcą opuścić miasto, jak i dla rosyjskiej artylerii, która chce ich powstrzymać, a także przerwać linię dostaw dla obrońców.
Kilkaset metrów za mostem czekają autobusy ewakuacyjne, które mają wywieźć uchodźców ze strefy zagrożenia do punktu, z którego wyruszą dalej, do Kijowa.
odyseja