W Donbasie trwa pojedynek artyleryjski ze wsparciem rakiet i lotnictwa. Wydaje się, że nad głową przelatuje tu wszystko, co możliwe. Pociski artyleryjskie, grady, huragany, kalibr, toczka-u. Cokolwiek może być użyte, znajduje się tutaj. Ryk eksplozji jest wszechobecny, otaczający. Ale nie każdy oznacza zagrożenie, bo są plusy i minusy, które w kodzie znaczą nadlatujące i wychodzące pociski.

Plus to nadlatujące rosyjskie pociski, a minus to ukraińskie pociski artyleryjskie.

Rozpoznanie tych dźwięków to pierwszy krok do względnego spokoju ducha, chociaż gdy pozycje armii są wystarczająco blisko, słychać strzały i eksplozje z obu stron, co czasami utrudnia rozróżnienie.

Drugim krokiem do osiągnięcia względnego spokoju jest rozpoznanie gwizdu lecącego nad głową pocisku. Do tego dźwięku znacznie trudniej się przyzwyczaić. Wysoko i ciszej – leci nad tobą i spadnie gdzieś dalej. Wyraźny i wzmagający się – rzucasz się na ziemię i czekasz, czy spadnie w pobliżu, czy na ciebie. To trochę zabawne, kiedy podczas rozmowy żołnierze zatrzymują się w pół zdania, a wszyscy nadstawiają ucho, by ocenić dźwięk.

Ilość kontra jakość. Odnosi się wrażenie, że Rosjanie mają niewyczerpaną ilość pocisków artyleryjskich, bo ostrzał trwa cały dzień, i to od wielu dni. Na szczęście ich umiejętności są gorsze, ponieważ pociski często spadają daleko w pole, nie zadając obrażeń. Zarazem można być pod wrażeniem zdolności ukraińskich artylerzystów. Mają znacznie mniej amunicji, ale potrafią ją efektywnie wykorzystać.

Widać, że armia dobrze ich wyszkoliła, a doświadczenie zebrane podczas tych ośmiu lat wojny procentuje.

Barwinkowe i pobliskie pozycje ukraińskie od wielu dni są intensywnie ostrzeliwane, ponieważ wieś stoi na drodze Rosjanom chcącym okrążyć Kramatorsk po drodze z Iziumu. Żołnierze sprawdzają szczątki rakiety toczka-u. Jej rozmiar jest przerażający. Nieopodal, na stanowiskach, żołnierz obserwuje mały staw. Ale to nie jest staw. To lej powstały po eksplozji pocisku toczka-u lub kalibr. 

Fala uderzeniowa całkowicie zniszczyła budynek fabryczny, który stał niedaleko miejsca eksplozji.