PL | EN

Szukasz pracy i jesteś osobą niepełnosprawną na Białorusi, rozwiązaniem jest… kawa

Na Białorusi popularność zdobywa nowy zawód. Pozwala on na większą integrację osób niepełnosprawnych ze społeczeństwem.

Na filmie grupka młodych, głośno się zachowujących osób, wchodzi do kawiarni. W środku gęsto od ludzi. Młoda kelnerka podchodzi do modnie ubranego mężczyzny, który chce zapłacić za zamówienie. Dziewczyna przekazuje rachunek uśmiechniętemu bariście, a ten serwuje cappuccino. Jak w zwyczajnej kawiarni. 

Tylko że nie jest to pierwsze lepsze miejsce, gdzie można napić się kawy. Pracownicy albo jeżdżą na wózkach inwalidzkich, albo są chorzy na zespół Downa, albo przeszli operację amputacji kończyny.

Przez ostatnie dwa lata działo się tak w 10 białoruskich miastach, gdzie przeprowadzono program szkoleniowy dla baristów Inclusive Barista.

Osoby z karłowatością przysadkową, niewidome, z urazami rdzenia kręgowego i porażeniem mózgowym – w sumie 50 uczestników – uczyli się wszystkich podstawowych umiejętności baristy: od sztuki nalewania wspaniałej latte po przygotowanie doskonale skomponowanej kawy. Następnie doskonalili swoje umiejętności w kawiarniach oraz podczas konkursów dla baristów. Co najmniej pięciu z nich obsługuje obecnie imprezy cateringowe w całym kraju.

Podczas krajowych mistrzostw baristów w Mińsku Saszy Avdevichowi przyszła do głowy myśl, że praca baristy jest odpowiednia dla osób niepełnosprawnych. One zawsze mają kłopoty z zatrudnieniem, a on po prostu chciał pomóc.

„Ok. 80% moich przyjaciół jeżdżących na wózku inwalidzkim nie ma pracy. Jeżeli uda im się trochę zarobić na imprezie cateringowej, wszyscy są zadowoleni” – mówi Avdevich, obecnie specjalista ds. integracji i niepełnosprawności w programie Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju.

Zdefiniowanie i pomiar stopy bezrobocia na Białorusi nie należy do łatwych zadań. Według oficjalnych statystyk zatrudnionych jest 60% niepełnosprawnych dorosłych w wieku produkcyjnym. To zbieżne z globalnymi danymi dotyczącymi pracowników niepełnosprawnych w krajach rozwiniętych (50-70% osób).

– Jednak w przypadku najbardziej dotkniętych niepełnosprawnością, np. osób niewidomych, głuchych lub poruszających się na wózku inwalidzkim, zatrudnionych jest mniej niż 10% – wyjaśnia Siergiej Drozdowski, dyrektor pozarządowego Białoruskiego Biura Praw Osób Niepełnosprawnych. Drozdowski uważa, że ​​choć każda z osób zachowuje zdolność do pracy, po prostu nie może jej znaleźć ze względu na stereotypy i stygmatyzację społeczną. Jeżeli już uda się znaleźć zatrudnienie, są to zwykle najgorzej opłacane, pozbawione perspektyw rozwoju prace, np. dozorcy lub operatora windy.

Dlatego szkoła baristów została oceniona jako ciekawy pomysł, więc w krajowych mediach było o niej głośno. W styczniu 2020 r. Avdevich otrzymał specjalną nagrodę Wydarzenie Regionalne za uruchomienie projektu w mniejszych miejscowościach. Nagrodę przyznaje stowarzyszenie organizacji pozarządowych na Białorusi, które co roku honoruje najbardziej wyróżniające się inicjatywy obywatelskie.

Co dalej? Do końca lutego 2020 r. Avdevich, którego umowa z ONZ dobiega końca, otwiera kawiarnię. Nazwa – inaczej być nie może – to Inclusive Barista. Będzie to jedyna kawiarnia na Białorusi z personelem złożonym z osób niepełnosprawnych.

Od kawiarni po sieć franczyzową

Sasza Avdevich ma 35 lat, blond włosy i ramiona całe w tatuażach. Jest odważny, zabawny i trudny do zignorowania: albo od razu go polubisz, albo niezbyt przypadnie ci do gustu. Sasza dorastał w białoruskim mieście Lida i przez większość życia nie dbał o los osób niepełnosprawnych.

Kiedyś, podczas jazdy z dużą prędkością, Sasza rozbił swój nowy motocykl, zderzając się ze słupem ulicznym. W wieku 27 lat został sparaliżowany od klatki piersiowej w dół. Rehabilitacja trwała dwa lata. Towarzyszyły jej myśli samobójcze i niegodzenie się na nową rzeczywistość. Aż do czasu, gdy nauczył się, jak być niezależnym na wózku inwalidzkim. Teraz uważa, że łatwiej byłoby mu zaakceptować wstrząs, jaki przeszedł, gdyby znał pozytywne przykłady osób niepełnosprawnych, które odniosły sukces, są szczęśliwe i zadowolone ze swojego życia.

Białoruś usłyszała o Saszy, gdy na specjalnym rowerze napędzanym siłą rąk przejechał ponad 4 tys. kilometrów po Europie. W swoim rodzinnym mieście, w Lidzie, otworzył siłownię z trenerem, który sam jeździ na wózku inwalidzkim. Sfinansował także przenośny podjazd dla wózków inwalidzkich dla lokalnego banku, na który klienci bardzo długo czekali. Po tym, jak opublikował film z tego wydarzenia na swoim kanale na YouTube, bank postanowił udostępnić osobom niepełnosprawnym wszystkie swoje oddziały w Lidzie.

Sasza ma wielkie plany dotyczące swojej kawiarni w Mińsku. Jeżeli okaże się opłacalna, planuje udostępniać swój pomysł na zasadzie franczyzy – kawiarnie będą prowadzone przez osoby niepełnosprawne w całym kraju. Ten sam model biznesowy, ta sama strategia i jakość. 

– Mimo całego szumu, jaki będzie nam towarzyszył na początku, to jakość naszych usług i produktów zdecyduje o tym, czy odniesiemy sukces w dłuższej perspektywie. Nikt nie kupi kawy od osób niepełnosprawnych tylko dlatego, że są osobami niepełnosprawnymi – podsumowuje Avdevich.

Jego kawiarnia znajduje się w oddziale JSC Belagroprombank, jednego z największych banków komercyjnych na Białorusi. To nie przypadek. Dyrektorzy banku szukali sposobów na zmianę wizerunku firmy i zwiększenie atrakcyjności swoich oddziałów. Avdevich potrzebował natomiast ruchliwego miejsca z rozsądnym czynszem w centrum miasta. I w ten sposób spotkali się w połowie drogi: nowa kawiarnia będzie znajdować się na tym samym piętrze, na którym klienci banków robią depozyty i zaciągają kredyty. Teraz może im w tym towarzyszyć filiżanka kawy.

Ponadto bank przejmuje na siebie odpowiedzialność korporacyjną, konsultując się z Saszą w sprawie modelu biznesowego, planując i organizując przyszłe działania biznesowe oraz wybierając partnerów do współpracy. Bank pomoże również w ramach pożyczek i systemu franczyzowego. Jednak kawiarnia istnieje niezależnie od niego.

Sukces jest tutaj wspólnym celem. – Pieniądze są zazwyczaj głównym problemem przy zakładaniu firmy. Jeżeli pomożemy rokującym firmom rozwiązać ten problem, nasze relacje w przyszłości będą szczególne. Będą oparte na lojalności – mówi Dmitrij Primak, szef oddziału obsługującego małe i średnie przedsiębiorstwa w JSC Belagroprombank.

Istnieją już dobre przykłady podobnych przedsięwzięć, np. Bitty i Beau’s Coffee, która została założona w 2016 r. w Wilmington w Stanach Zjednoczonych. Prowadzą ją osoby z niepełnosprawnością intelektualną lub zaburzeniami rozwojowymi, np. z zespołem Downa, porażeniem mózgowym i autyzmem. Sieć otworzyła lokale w trzech kolejnych stanach i zatrudnia co najmniej 100 osób. Ponadto amerykańska organizacja Boots to Business pomaga niepełnosprawnym weteranom wojennym w prowadzeniu działalności biznesowej.

W kawiarni Saszy zatrudnionych jest na razie tylko dwóch baristów, ponieważ Avdevich „po prostu nie może dać teraz pracy każdemu”. Ma nadzieję, że rozwiązaniem będzie franczyza, ponieważ jest już wielu przeszkolonych, niepełnosprawnych baristów na Białorusi.

Skala problemu

Ten kawiarniany biznes to dla Saszy sprawa osobista. Mówi, że każda osoba z widocznymi lub niewidocznymi niepełnosprawnościami jest dyskryminowana w kwestii zatrudnienia na Białorusi. Wszyscy, z którymi rozmawiałam w ramach przygotowania tego materiału, również o tym wspominali. 

Aleksandra Cziczikowa, pierwsza Miss Świata na wózku i działaczka na rzecz integracji, opowiada, że zaczęła szukać pracy jeszcze jako studentka. Na początku nie wspominała w swoim życiorysie, że korzysta z wózka inwalidzkiego, więc potencjalni pracodawcy ustawiali się w kolejce. Gdy jednak podczas rozmowy telefonicznej słyszeli, że będzie potrzebowała podjazdu dla wózka inwalidzkiego, już nie proponowali jej pracy. Na Białorusi pomoc finansowa rządu wynosi ok. 100 dol. miesięcznie. To zbyt mało dla kobiety w wieku 20 lat. To zbyt mało dla każdego. Cziczikowa ostatecznie znalazła wyjście z tej patowej sytuacji, ale musiała ukończyć dodatkowe szkolenie. Jej ostatnie stanowisko to kierownik projektu w branży gier komputerowych. 

Krajowe prawo pracy zakazuje jakichkolwiek formy dyskryminacji w miejscu pracy. W rzeczywistości jednak osoby o znacznym stopniu niepełnosprawności nie są szczególnie chronione przed zwolnieniem. Nie ma też mechanizmów ochrony osób, którym odmówiono zatrudnienia z powodu ich stanu zdrowia. 

Wygranie procesu o dyskryminację w sprawie zatrudnienia jest prawie niemożliwe, ponieważ w sądach do takich procesów w zasadzie nawet nie dochodzi – sądy nie zwracają uwagi na tego typu pozwy – mówi Siergiej Drozdowski, koordynator Urzędu ds. Praw Osób Niepełnosprawnych. Urząd zajmuje się monitoringiem przypadków dyskryminacji.

Dzieje się tak z różnych powodów. Pracodawca oczywiście nigdy nie przyzna, że ​​pracownik został zwolniony z powodu swojej niepełnosprawności. Może natomiast tak zmienić harmonogram pracy, że ​​osoba niepełnosprawna nie będzie w stanie się dostosować. Może również odmówić przedłużenia umowy albo wywierać presję psychiczną, także korzystając z pomocy współpracowników.

Ponadto istnieje dyskryminacja w dostępie do edukacji. W ostatnich latach liczba osób niepełnosprawnych na studiach wyższych na Białorusi wynosiła mniej niż 1000, co stanowi 0,3% wszystkich studentów. Kampusy nie są odpowiednio przygotowane, istnieją utrudnienia architektoniczne nie do pokonania dla osób niepełnosprawnych. 

Jest również MREC – złożona z ekspertów Komisja ds. Medycyny i Rehabilitacji. To utworzony w 1946 r. organ państwowy, który decyduje, czy dana osoba niepełnosprawna może studiować lub pracować. Ambitna reżyserka Aleksandra Harodnikava nie otrzymała pozwolenia na podjęcie studiów w Akademii Sztuki, ponieważ jest osobą poruszającą się na wózku inwalidzkim, jak informuje mnie w rozmowie telefonicznej. W rezultacie pracuje obecnie zdalnie jako kierownik sprzedaży, ale wciąż marzy o kręceniu filmów. 

Kawiarnia jest rozwiązaniem

Możliwość pracy dla osób niepełnosprawnych w zawodzie profesjonalnego baristy powinna rozwiązać niektóre z tych problemów.

– Łatwo się tego nauczyć. I zawsze będzie zapotrzebowanie na dobrą kawę – mówi Sasza Avdevich.

Szkolenie baristów trwa pięć dni i nie trzeba mieć dyplomu ukończenia studiów, aby dostać się do tego zawodu. Dla rozpoczynających pracę miesięczna pensja w kawiarni Avdevicha wynosi 700 białoruskich rubli (ok. 330 dol.), co jest porównywalne z innymi ofertami pracy dla baristów w Mińsku. Jest także Barista Magazine i Mistrzostwa Świata Baristów – można powiedzieć, że pojawiła się cała kultura wokół zawodu baristy.

Gdy jesteś niepełnosprawna/niepełnosprawny, istnieje jeszcze jedno niebezpieczeństwo: czy będziesz narażona/narażony na wyśmiewanie lub zastraszanie z powodu swojej niepełnosprawności? Czy ktoś będzie na ciebie dziwnie patrzył, wpatrywał się w ciebie, kpił? W filmie opisanym na początku tej historii, gdy grupa przyjaciół wchodzi do kawiarni, jeden z nich nagle zatrzymuje się, śledząc z ogromnym zdziwieniem niepełnosprawnych pracowników. Dwa lata temu ten właśnie film został nakręcony dla potrzeb promocji szkoły Inclusive Barista.

Natasza Astanina twierdzi, że nigdy nie spotkała się z negatywnymi reakcjami ze strony jej pracodawców ani innych członków społeczeństwa, gdy pracowała w kawiarni w swoim rodzinnym mieście.

 – Ludzie byli ciekawi, chcieli nas odwiedzać, aby zobaczyć, kto u nas pracuje – mówi Natasha.

Astanina była uczennicą szkoły Inclusive Barista i pracuje w kawiarni Saszy Avdevicha. Ma 24 lata i pochodzi z Lidy, miasta w zachodniej Białorusi. Na wózku inwalidzkim porusza się od wczesnego dzieciństwa, bierze jednak udział w zawodach spadochronowych i tanecznych na poziomie międzynarodowym dla osób niepełnosprawnych. Jako nauczycielka pedagogiki specjalnej nie szukała pracy, gdy dowiedziała się o szkole baristów. Nie była też szczególną smakoszką kawy. Zwyciężyła jednak ciekawość. 

– Moje zdolności picia kawy zawsze zależały od mojego nastroju – śmieje się. – Ale kiedy jest szansa na nauczenie się czegoś nowego, nie chcę tego przegapić.

Następnie została zatrudniona w kawiarni w Lidzie. Mimo że miejsce było w dużej mierze dostosowane do jej potrzeb, nie było tam wystarczająco wygodnie, aby poruszać się na wózku inwalidzkim. Ponadto potrzebowała pomocy przy barze, ponieważ był dla niej zbyt wysoki.

W mińskiej kawiarni ona i Sasza Avdevich chcą uniknąć takich utrudnień. Wnętrze jest w całości zaprojektowane dla baristów poruszających się na wózkach inwalidzkich. Ekspresy do kawy są umieszczone na poziomie, który pozwala na ich swobodną obsługę. Będzie kanapa, aby usiąść i złagodzić ból pleców, co jest bardzo ważne dla osób jeżdżących na wózku inwalidzkim. Miejsce jest przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych, z windą pozwalającą dostać się do środka, szerszymi drzwiami i odpowiednią toaletą.

Nie każdy jest przedsiębiorcą

Kawiarnia w Mińsku jest jedyną prowadzoną przez osoby niepełnosprawne. Chociaż była już inna otwarta wcześniej.

Rok temu Anna, Andrey i Dima – wszyscy poruszający się na wózkach inwalidzkich – otworzyli kawiarnię z produktami na wynos w centrum handlowym w Mohylewie, mieście we wschodniej Białorusi. Decyzja została podjęta spontanicznie podczas mohylewskiej edycji szkoły Inclusive Barista. Sasza Avdevich również był zaangażowany. Pomógł znaleźć lokalizację, wynegocjował koszty wynajmu. Pojawiło się zainteresowanie mediów. 

Początki były obiecujące. W pierwszym miesiącu działalności kawiarnia osiągnęła niewielki zysk. Jednak po pięciu miesiącach została zamknięta.

Anna Iwanowa zarządzała kawiarnią w Mohylewie i zgodziła się porozmawiać. – Zakończyliśmy działalność z różnych powodów – mówi. 

Konkurencja na rynku była zacięta. Ich stoisko z kawą nie było dobrze widoczne w centrum handlowym, a dyrektor centrum nie zgodził się na rozbudowę. Reklama również nie pomogła. W końcu nie byli w stanie pokryć kosztów wynajmu powierzchni i ekspresu do kawy. Były wzloty i upadki jak w każdej firmie. 

– Reszta zespołu nie spodziewała się, że będzie tak ciężko, postanowiliśmy więc zamknąć kawiarnię – mówi.

Czy chciałaby spróbować raz jeszcze? Być może. Anna deklaruje jednak otwarcie: nie każda osoba niepełnosprawna jest gotowa założyć firmę.

Zapytałam Dmitrija Primaka z JSC Belagroprombank, czy słyszał o tej nieudanej próbie. Odpowiedział, że firmy upadają wszędzie, mimo umiejętności osób, które je prowadzą. 

– Według danych każdego roku powstaje w kraju 40 tys. nowych podmiotów gospodarczych. Tylko 10% przetrwa, a po kilku latach z tych 10% jeszcze mniej – mówi Dmitrij.

Uważa, że ​​Avdevich ma udany model biznesowy, który można zastosować poza stolicą Białorusi. 

– Wiele takich osób [niepełnosprawnych] rzeczywiście nie uważa się za przedsiębiorców. Przykład Saszy pokazuje, że można być aktywnym społecznie i ekonomicznie i realizować wiele świetnych pomysłów – dodaje Dmitrij.

Rząd powinien robić więcej

Na Białorusi żyje ponad pół miliona osób niepełnosprawnych, co stanowi 6% populacji. To nie jest garstka ludzi. A jednak nie ma ani jednej osoby niepełnosprawnej w wymiarze sądownictwa, ani na żadnym szczeblu rządowym. Nie ma nikogo, kogo osoby niepełnosprawne mogłyby naśladować.

Igor Striga, który opiera swoją działalność gospodarczą na zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, stara się zmienić tę pesymistyczną rzeczywistość. Firma Services Hypermarket 124 to centrum obsługi klienta dla różnych usług – od sprzątania po organizowanie wydarzeń. Spośród 50 pracowników tylko garstka to osoby w pełni sprawne. Większość pracujących jako specjaliści ds. kontaktów z klientem ma różnego rodzaju niepełnosprawności: fizyczne, zaburzenia wzroku lub padaczkę. To praca, jaką najczęściej otrzymują osoby niepełnosprawne. Tutaj pracowali też Avdevich, Cziczikova i Harodnikava.

Striga jeździ na wózku inwalidzkim od 25 lat, od czasu wypadku samochodowego. 10 lat temu został zatrudniony przez Services Hipermarket 124 jako dyspozytor. Następnie kierował działem stworzonym specjalnie z myślą o zatrudnieniu osób niepełnosprawnych i szybko został szefem firmy. Wówczas zatrudnianie głównie pracowników niepełnosprawnych było decyzją rewolucyjną. Dziś firmy mogą ubiegać się o ulgę podatkową, jeśli 30% ich pracowników jest niepełnosprawnych. Mimo to Striga mówi, że zatrudnienie osób niepełnosprawnych nadal nie jest popularne.

– Kto przejmuje się tworzeniem możliwości pracy dla osób niepełnosprawnych? Głównie rodzice i organizacje pozarządowe. To nie są inicjatywy na dużą skalę – mówi Striga.

Może się to zmienić w 2023 r., gdy na Białorusi wprowadzony zostanie obowiązkowy system kwot. W niektórych krajach europejskich istnieje on od dziesięcioleci i zobowiązuje pracodawców do zatrudniania określonego odsetka osób niepełnosprawnych. Cele są jasne i rozsądne: stworzyć równe szanse i zintegrować osoby niepełnosprawne w ramach życia zawodowego i społecznego.

Czy za trzy lata pojawią się nagle niepełnosprawni specjaliści, dobrze zintegrowani ze strukturą społeczną? W każdej branży, w każdym mieście, na każdym szczeblu wykształcenia, mimo wszelkiego rodzaju ograniczeń? Striga w to nie wierzy. 

– W ciągu ostatnich 10 lat przeszkoliliśmy, pomogliśmy w socjalizacji i dostosowaniu się do miejsca pracy ok. 200 osobom niepełnosprawnym. Ale rząd nie jest zainteresowany zebranym przez nas doświadczeniem – mówi Striga.

Na Białorusi nie ma kompleksowych badań, które podsumowałyby koszty związane z zatrudnianiem osób niepełnosprawnych, wspieraniem ich i zmniejszaniem ich zależności od pomocy instytucji państwowych. W Wielkiej Brytanii istnieje Foxes Academy, która uczy młodzież z trudnościami w nauce, jak stopniowo uniezależniać się od otoczenia. Organizacja ta oszacowała, że jej inicjatywy zmniejszają wydatki na opiekę w domach opieki społecznej, gdzie w przeciwnym razie trafiliby jej podopieczni, o ok. jedną trzecią. Jest to spora oszczędność dla rządu.

To nie musi być ogromna inwestycja, co pokazuje przykład Inclusive Barista. Szkoła została sfinansowana z funduszy Unii Europejskiej i DVV International, które wspólnie przekazały 20 tys. euro. Za taką kwotę dziesiątki osób zostało przeszkolonych i przekwalifikowanych. Niektórzy z nich zostali zatrudnieni, otwarto także nową kawiarnię. Dzięki programowi udało się również wysłać ważny komunikat dotyczący integracji i sprawić, że osoby niepełnosprawne są bardziej widoczne w społeczeństwie.

Ilustracje: Zuza Miśko

W Arizonie, między Nogales a Sasabe, migranci mogą znaleźć schronienia po przekroczeniu granicy do Stanów Zjednoczonych. Schroniska te są prowadzone przez różne grupy i organizacje non-profit, które wspierają migrantów w stanie. Jeden z tych obozów, znany jako „Stary Obóz”, jest jednym z pierwszych utworzonych w tym rejonie.