W São Paulo, w Brazylii, grupa rowerzystów o nazwie Bike System podróżuje po mieście, rozdając zestawy do higieny osobistej osobom bezdomnym, które nie mają środków pozwalających chronić się przed rozprzestrzeniającym się koronawirusem. Skład zestawu jest prosty: to butelki z wodą i mydłem w płynie, aby można było umyć ręce. W najbogatszym mieście Brazylii mieszka ok. 24 000 bezdomnych.
Rozmowa z Pedro Barreirą, twórcą projektów w BikeSystem.
– W jaki sposób działacie? Jak pomagacie innym?
– Bike System to grupa rowerzystów, którzy, jeżdżąc na rowerach po ulicach São Paulo, niosą ludziom zabawę i muzykę. To nasz sposób, by sprawiać radość wszystkim, bez względu na ich przynależność do klasy społecznej. Chcemy szczególnie pomagać dużej populacji bezdomnych w mieście. Doszliśmy do wniosku podczas pandemii, że możemy pomóc tym, którzy nie mają dostępu do urządzeń sanitarnych. Po zamknięciu lokalnego rynku na czas izolacji wiele osób po prostu nie miało gdzie umyć rąk.
– Ilu osobom już pomogliście? Skąd wiadomo, że pomoc jest sprawiedliwa i sprawiedliwie rozdzielana?
– Przede wszystkim staramy się uświadamiać ludzi, jak ważne jest mycie rąk i używanie maseczek. Ma to ogromne znaczenie dla milionów Brazylijczyków. Informujemy o tym zarówno w naszych mediach społecznościowych, jak i dzięki różnym raportom w gazetach i telewizji. Ponadto rozdaliśmy już około 500 podstawowych zestawów higienicznych dla bezdomnych i ponad 300 maseczek z materiału dla pracowników, którzy są w grupie ryzyka.
Wierzymy, że największy efekt naszego działania to przekazywanie nadziei na lepsze jutro oraz informowanie o tym, jak chronić się przed koronawirusem. Ludzie mieszkający na ulicach, a nawet policjanci, pozostają całkowicie bez ochrony, bez żadnej pomocy ze strony firm i administracji publicznej.
– Czy zakup produktów do waszych zestawów wymagał dodatkowych środków? Skąd wzięliście na to pieniądze?
– Zaraz po naszej pierwszej akcji, którą zorganizowaliśmy sami, zaczęliśmy otrzymywać darowizny – np. ważne elementy naszego podstawowego zestawu do higieny osobistej lub inne produkty, które rozdajemy bezdomnym. Wiadomość, że pomagamy, szybko dotarła do sporej liczby ludzi, którzy z kolei pomogli nam. Wiele osób zostawiało dla nas wszystko, co mogło na ulicach przed swoimi domami i mieszkaniami. Oprócz takich bezpośrednich darowizn zbieraliśmy również pieniądze, za które kupiliśmy sporo zestawów do higieny osobistej i maseczek na twarz. Udało nam się również zapłacić za przechowanie naszego sprzętu i zainwestowaliśmy w protokoły bezpieczeństwa zalecane przez Ministerstwo Zdrowia i Światową Organizację Zdrowia.
– Jakie są wyzwania i obawy związane z waszą inicjatywą?
– Naszym najważniejszym zadaniem jest upewnienie się, że nasze przesłanie dociera do coraz większej liczby osób. Biorąc pod uwagę poziom ignorancji i dezinformacji płynącej ze strony rządu i samego prezydenta, staramy się informować ludzi i podejmować działania związane z walką z koronawirusem.
Naszym głównym celem jest dbanie o zdrowie społeczeństwa i przestrzeganie protokołów bezpieczeństwa, abyśmy my i ludzie, którym pomagamy i z którymi się kontaktujemy, byli bezpieczni. Dlatego używamy odzieży ochronnej, fartuchów, maseczek i rękawiczek. Ponadto rutynowo myjemy nasz sprzęt. Nie chcemy rozprzestrzeniać wirusa, minimalizujemy więc kontakt z innymi ludźmi. Kolejnym wyzwaniem, o którym powinienem wspomnieć, jest utrzymanie motywacji, ponieważ nasza praca jest tym, co zasadniczo powinien robić rząd. A rząd nie pomaga.
– Czy uważasz, że wasza inicjatywa może stać się wzorem dla innych krajów?
– W Brazylii, kraju liczącym 209 mln ludzi, nasz model może być bardzo przydatny w innych miastach, ponieważ wymaga niskich inwestycji i ma duży potencjał do interakcji z ludnością. Przekazywanie prawdziwych i jasnych informacji jest bardzo pomocne – i być może konieczne – w każdym kraju, chociaż my docieramy przede wszystkim do mieszkańców miast.
Zdjęcia Luca Meola.