„Regres to progres” – tak mogłoby brzmieć hasło partii Ingsoc z kultowej futurystycznej antyutopii George’a Orwella pod tytułem Rok 1984. Świetnie oddaje ono charakterystyczne dla prezydenta Erdoğana dwójmyślenie. Tylko że Rok 1984 to dystopia, literatura fantastyczno-naukowa, a w teraźniejszej Turcji dystopia i dwójmyślenie stają się rzeczywistością. Powtórnie wybrany na przywódcę kraju Erdoğan ma pełnię władz prezydenckich, a wspierają go ugrupowania skrajnie prawicowe. Przeszłość staje się przyszłością. To, co przeminęło, wraca z etykietą nowego. Dziennikarstwo to terroryzm. Kara śmierci to ostateczna sprawiedliwość. Nowy rząd ma nowy cel: przywrócić najwyższy wymiar kary.
O wprowadzeniu kary śmierci mówi się już od czasu zamachu stanu z 15 lipca 2016 r. Dwa lata temu w Dniu Republiki, podczas otwarcia nowego dworca kolejowego w Ankarze, tłum domagał się przywrócenia kary śmierci. Erdoğan zapowiedział: – Wkrótce, wkrótce, nie martwcie się. Wkrótce kara śmierci wróci.
Dokładnie rok po zamachu stanu Erdoğan, przy wsparciu zwolenników kary, przekazał projekt ustawy do parlamentu. – Jesteśmy krajem porządku prawnego. Ustawa o karze śmierci zostanie podpisana przeze mnie tak szybko, jak szybko wróci z parlamentu – ogłosił prezydent.
Z czasem to, co wyglądało na apel wywołany gniewem i oburzeniem, stało się argumentem politycznym. Jedynie Brazylia, Argentyna i Gambia przywróciły karę śmierci po uprzednim jej zniesieniu. Co ciekawe, najwyższy wymiar kary wracał do łask tylko po nieudanych zamachach stanu i tylko w krajach rządzonych przez reżimy wojskowe. Jeśli Erdoğan dotrzyma przyrzeczenia, Turcja stanie się pierwszym krajem z demokratycznie wybranym rządem, który przywróci karę śmierci do kodeksu karnego.
Partia Ruchu Narodowego (MHP), sojusznik wyborczy Erdoğana, zdecydowanie popiera wprowadzenie kary śmierci. O ironio, jej przywódca Devlet Bahçeli był wicepremierem koalicji, która w 2002 r. zniosła karę śmierci w ramach negocjacji akcesyjnych z UE. Nie ma się jednak z czego śmiać. W ostatnich latach Bahçeli często zabierał głos w sprawie kary śmierci. Odkrył karty kilka dni po tym, jak Erdoğan składał Turkom pierwsze obietnice. – Jeśli Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) jest gotowa, MHP jest zdecydowana – zapowiedział Bahçeli.
Nic nie stoi na przeszkodzie zmianie prawa. Erdoğan otrzymał po wyborach pełnię przywilejów wykonawczych, parlament nie stanie mu na drodze. Nowy prezydent musi również usatysfakcjonować partię MHP, której brunatną retorykę tak chętnie popierał podczas kampanii wyborczej. Nie dziwi więc fakt, że powrócono do debaty na temat kary śmierci, ale tym razem może być ona mniej intensywna niż wcześniej.
Przypadki molestowania i zabijania dzieci nakręcają opinię publiczną
Po próbie zamachu stanu kary śmierci domagali się głównie oddani zwolennicy AKP. To się jednak zmienia. Morderstwa dwójki dzieci, 8-letniego Eylüla w Ankarze i 4-letniej Leyli we wschodniej prowincji Ağrı – wciąż nie do końca wyjaśnione i potencjalnie związane z wykorzystywaniem seksualnym – wzburzyły opinię publiczną. Niezliczone przypadki przemocy seksualnej wobec nieletnich, przykładowo molestowanie małych dzieci w akademikach studenckich islamskiej fundacji Ensar w środkowej Anatolii lub gwałt na 9-miesięcznym dziecku w Gaziantep, doprowadzały w przeszłości do wrzenia. Mimo wszystko społeczeństwo nigdy nie wydawało się gotowe na przyjęcie kary śmierci dla przestępców.
MHP umiejętnie steruje nastrojami społecznymi, podając kolejne przykłady okrutnych przestępstw seksualnych z udziałem nieletnich. Do kampanii dołączyły gwiazdy popkultury. Na przykład Murat Boz, znana twarz marki Pepsi, który na Twitterze nazwał karę śmierci „odstraszaczem”. Wsparł go inny piosenkarz, Demet Akalın. Zaprotestować przeciwko tym działaniom odważyła się aktorka Berna Laçin. „Gdyby kara śmierci była rozwiązaniem, w Medynie nie padałyby rekordy gwałtów. Naukowcy, psychiatrzy, socjologowie i prawnicy powinni razem znaleźć rozwiązanie” – napisała na Twitterze. Czeka ją teraz śledztwo w sprawie „obrazy wartości religijnych”.
Erdoğan chociaż raz wydaje się grać ostrożnie. – Krok po kroku, musimy dokonać zmiany konstytucyjnej – to jego zachowawcze wypowiedzi z 4 lipca. A jednak to AKP i MHP mają większość w parlamencie. Co więcej, może do nich dołączyć nacjonalistyczna partia GOOD, która ogłosiła koniec sojuszu wyborczego z opozycją i zapewne poprze propozycje prawne rządu, jeśli okażą się wystarczająco spójne z jej prawicowym światopoglądem.
Generalnie partie zaangażowane w przywrócenie kary śmierci są bardziej związane konsensusem ideologicznym i politycznym niż przypadkiem. Ich gorliwość jest znakiem ostrzegawczym – kara śmierci może być przeznaczona przede wszystkim dla więźniów politycznych.
Groźby Erdoğana pod adresem kandydata HDP podczas kampanii
W trakcie kampanii wyborczej miało miejsce szokujące wydarzenie: Erdoğan zagroził egzekucją innemu kandydatowi na prezydenta, Selahattinowi Demirtaşowi z partii HDP (Ludowa Partia Demokratyczna). 11 czerwca podczas wiecu w mieście Kocaeli krytykował Demirtaşa, a odpowiadając na okrzyki domagające się przywrócenia kary śmierci, powiedział: – Jak już wspomniałem, gdyby parlament przesłał mi decyzję, podpisałbym ją dawno.
Lata temu Demirtaş został skazany na śmierć, następnie karę zamieniono na tzw. ciężkie dożywocie. Taki sam wyrok otrzymali niedawno dziennikarze Ahmet Altan, jego brat Mehmet Altan oraz Nazlı Ilıcak. Czy oni również zostaliby zabici w majestacie prawa, gdyby kara śmierci już obowiązywała?
Idąc tym tokiem rozumowania, można stwierdzić, że kara śmierci stosowana byłaby głównie w przypadku przeciwników politycznych. Rzadziej – w przypadku przestępców, w tym przestępców seksualnych. Zresztą Turcja to kraj, gdzie skazani gwałciciele często otrzymują niższą karę, ponieważ zostali „sprowokowani” przez swoją ofiarę. Powody, dla których woła się o przywrócenie najwyższego wymiaru kary, nie zasłaniają niezdolności rządu do stworzenia kompleksowego programu walki ze światem przestępczym i przestępstwami na tle seksualnym. W 2017 r. liczba zabójstw kobiet zwiększyła się o 25%. Liczba przypadków molestowania dzieci wzrosła aż o 700% w ciągu ostatnich 10 lat. Logiczne wydaje się, że te zbrodnie nie wynikają z braku kary śmierci, ale z kultury bezkarności panującej w kraju opanowanym przez konserwatyzm, bigoterię i niekwestionowany patriarchalizm.
Wybór Erdoğana na pierwszego prezydenta z tak szerokimi uprawnieniami wykonawczymi zwiastuje to, co jego partia nazwała „nową Turcją”. Jednak pierwsze dni nowej ery mają zatęchły zapach minionego wieku.
Zdjęcie: Grupa zwolenników rządu wzywa do przywrócenia kary śmierci.