PL | EN

Praski start-up zatrudnia bezdomnych jako przewodników i chce zmieniać społeczeństwo

Przedsiębiorstwo społeczne Pragulic zatrudnia bezdomnych, którzy oprowadzają turystów po stolicy Czech. Jednocześnie zapewnia osobom pozbawionym miejsca zamieszkania potrzebną pomoc i jest często postrzegane jako firma propagująca turystykę opartą na ubóstwie.

Z wyjścia ze stacji kolejowej Praha-Smíchov, położonej daleko od centrum miasta, wyłania się mężczyzna niecharakterystyczny: w średnim wieku, ubrany w ciemne spodnie i polarową bluzę, z przymocowaną do niej przypinką z napisem „Jestem na dobrej drodze”. Ten człowiek o szerokim, dziarskim uśmiechu i łagodnym głosie oprowadza po Pradze, pokazując tę drugą, ukrytą przed wzrokiem turysty, stronę miasta. Tę, która jest daleka od sztampowych propozycji na poznanie czeskiej stolicy.

Bohater niecharakterystyczny nazywa się Robert Pochop i pracuje dla Pragulika, czeskiego przedsiębiorstwa społecznego, które oferuje alternatywne wycieczki pod opieką bezdomnych przewodników. Firma została założona przez troje znajomych w 2012 r., którzy otrzymali grant w wysokości 1500 euro na przedsiębiorczość społeczną.

Tereza Jurečková, współzałożycielka Pragulika, mówi, że na początku ich cel był jasny: zapewnić zatrudnienie osobom bezdomnym lub znajdującym się w niepewnej sytuacji społecznej. Teraz misja jest szersza: chcą zmierzyć się ze stereotypami i zwiększyć empatię społeczeństwa dla osób bezdomnych. Jurečková uważa, że to ​​edukacja jest sposobem na osiągnięcie istotnych zmian.

Podobne wycieczki prowadzone przez osoby bezdomne odbywają się w prawie każdym większym europejskim mieście. W Barcelonie, ​​Amsterdamie, Atenach czy Wiedniu. W Londynie firma Unseen Tours korzysta z doświadczeń życiowych bezdomnych przewodników, proponując wycieczki do dużych atrakcji turystycznych i słynnych dzielnic jak Soho i Covent Garden. W Berlinie oprócz bezdomnych przewodników są także uchodźcy i imigranci, którzy dzielą się osobistymi doświadczeniami związanymi z przeprowadzką do nowego miasta.

Podczas wycieczek z osobami bezdomnymi pojawiają się oczywiście te same pytania, co podczas wypraw do faweli w Rio de Janeiro, slumsów w Johannesburgu czy wysypisk śmieci w Meksyku. Gdzie przebiega granica między podglądactwem a zrozumieniem? Jak wygląda kwestia zarabiania pieniędzy dzięki turystyce opartej na ubóstwie? Czy to naprawdę dobre rozwiązanie problemów społecznych?

Robert z Pragulic odpowiada na te pytania. Mówi swobodnie w językach angielskim i rosyjskim. Oprócz ojczystego języka czeskiego mówi również po włosku.

Został bezdomnym 15 lat temu po sprzedaży domu dziadka. Wycieczki, które organizuje, są dla niego jedynym źródłem dochodów. Pracował na budowie, był także pracownikiem magazynu firmy Amazon, ale kiedy skończył 52 lata, nie jest łatwo znaleźć dobrze płatną pracę. To, co obecnie zarabia w Praguliku, nie wystarcza na wynajęcie mieszkania, więc nocuje na kanapie w mieszkaniu swojego brata. Jednak ta praca przewodnika daje mu coś więcej niż pieniądze. – Czuję się wartościowy i doceniony. To najlepsze lekarstwo, jakie mogę dostać – móc rozmawiać z ludźmi, dzielić się z nimi moją historią – podkreśla Robert.

Gdy układał swoją propozycję wycieczki po Pradze, odwiedził lokalną bibliotekę, aby uzyskać więcej informacji o parku Cibulce, który jest jednym z niewielu zachowanych przykładów późnego baroku w tym mieście. A poza tym to tutaj, na Cibulce, Robert często śpi latem, gdy na zewnątrz jest ciepło.

Od bezdomności po stabilność zakwaterowania

Přemysl Kramerius z Armii Zbawienia, międzynarodowej organizacji charytatywnej z oddziałem w Pradze, wymienia potencjalne przyczyny bezdomności.

– Alkohol, narkotyki, rozwód, bezrobocie, przemoc, zastraszanie w szkole, brak wsparcia ze strony rodziny – mówi. – Nie ma jednej konkretnej przyczyny. Często jest to seria wydarzeń z życia i to ona właśnie prowadzi do bezdomności.

Dla Petra była to heroina i metamfetamina. Obecnie pracuje jako recepcjonista firmy Pragulic. To kolejna możliwość pracy, jaką zapewnia przedsiębiorstwo społeczne. Petr ma 50 lat, ale Pragulic jest jego pierwszym legalnym pracodawcą.

To nie jest tak, że Petr nigdy nie pracował. Jego nastoletnie lata przypadły na epokę późnego komunizmu, handlował więc wszystkim: od dżinsów i elektroniki po obce waluty. Potem sprzedawał narkotyki. I sam się uzależnił. Trzy lata temu stracił nogę z powodu infekcji i rozpoczął terapię zastępczą. Wtedy jego terapeuta powiedział mu o Praguliku. Petr postanowił spróbować. Teraz również jest przewodnikiem. Zaprojektowanie trasy na wycieczkę zajęło mu około roku. Wtedy mógł zacząć pracę.

– Miałem wiele trudnych chwil. Kryzysów. Znikałem wtedy na kilka dni z powodu mojego uzależnienia. Co robili wtedy ludzie w Praguliku? Czekali, a potem dzwonili do mnie. I zaczynaliśmy od nowa, gdy znów byłem czysty. Czy znasz innego pracodawcę, który miałby tyle cierpliwości? – pyta Petr.

Po każdej wycieczce przewodnicy otrzymują wskazówki od turystów i otrzymują od Pragulika stałą kwotę 350 koron czeskich (13 euro). Jurečková wyjaśnia, że ​​być może to niewiele, ale firma pomaga również w zakwaterowaniu: wpłaca depozyt lub czynsz za kilka miesięcy z góry, z reguły nie oczekując zwrotu pieniędzy. Pragulic oferuje również porady prawne, psychologiczne i bezpłatnego fryzjera.

– Oferujemy coś w rodzaju świadczeń pracowniczych – dodaje Jurečková. – Jeżeli pracownik potrzebuje telefonu komórkowego i laptopa, zapewniamy jedno i drugie. Poza tym uczymy obsługi komputera i autoprezentacji. A często wszystkich podstawowych umiejętności życiowych, takich jak oszczędzanie, dbanie o siebie i o zarobione pieniądze.

Teraz, gdy przedsiębiorstwo stało się znane, do inicjatywy dołączyły lokalne firmy. Jedna z sieci spożywczych zapewnia kupony żywieniowe dla przewodników, z których można skorzystać, aby otrzymać bezpłatny posiłek. Pragulic współpracuje ze szkołami i organizacjami zagranicznymi, a jego pracownicy prowadzą warsztaty na temat zjawiska bezdomności i sposobu prowadzenia przedsiębiorstwa społecznego. Firma daje także możliwość przekazania niepotrzebnych ubrań, które będą przydatne innym. Ponadto władze miasta zatrudniły pracowników Pragulika do dbania o czystość ulic.

Oprócz pieszych wycieczek firma oferuje szkolenia z budowania zespołu, które są kierowane głównie do menedżerów i pracowników korporacji. Można również podjąć wyzwanie i spędzić 24 godziny na ulicy z jednym z przewodników, który takie doświadczenia ma za sobą. 

Jak definiujemy bezdomność

Według raportu czeskiego rządu z 2019 r. w kraju jest ok. 23 830 bezdomnych. Na pierwszy rzut oka nie jest to zła statystyka, np. w porównaniu z sąsiednimi Niemcami i Słowacją, gdzie odsetek bezdomnych jest wyższy.

– To zależy od tego, jak definiujemy bezdomność – mówi Martin Šimáček, dyrektor Instytutu Integracji Społecznej. Jego think tank koncentruje się na polityce społecznej wobec ubóstwa, dyskryminacji i wykluczonych społecznie miejscowości. W latach 2009–2015 Šimáček był dyrektorem Agencji ds. Integracji Społecznej w czeskim rządzie, organie państwowym powołanym do walki z wykluczeniem społecznym.

– Istnieją różne definicje bezdomności, w zależności od państwa i warunków społecznych. Najczęściej mówi się po prostu o braku dachu nad głową. Czasami bierze się pod uwagę pewną minimalną jakość życia i utratę poczucia przynależności społecznej – tłumaczy Šimáček. Szacuje on, że w Czechach ponad 30 tys. osób mieszka w tzw. akademikach, które na ogół są tanim sposobem zakwaterowania. I są przepełnione. Oferują dach nad głową, ale i warunki życiowe, które są niewystarczające. – To również rodzaj bezdomności. Jeżeli uwzględnimy w rachunkach ten pozbawiony podstawowych warunków higienicznych sposób zakwaterowania tymczasowego, podawana przez rząd liczba bezdomnych ulegnie podwojeniu – podkreśla Šimáček.

Organizacje charytatywne i pozarządowe są głównymi podmiotami zapewniającymi wsparcie socjalne osobom wymagających szczególnej pomocy w Czechach. Gabriela Sčotková z organizacji charytatywnej Naděje (Nadzieja), która zapewnia miejsca w schroniskach i inne usługi dla osób bezdomnych, starszych i niepełnosprawnych, wyjaśnia w e-mailu, że należy pilnie wprowadzić krajowe prawo mieszkaniowe, bez którego nie ma regulacji prawnych wspierających sektor budownictwa społecznego. Polityka mieszkaniowa jest wyznaczana lokalnie na poziomie gminy przy minimalnym wkładzie władz regionalnych.

„Współpraca z lokalnymi władzami jest trudna” – pisze Gabriela. Organizacja charytatywna Nadzieja ma do czynienia z przedstawicielami władz w każdej dzielnicy Pragi, gdzie świadczy usługi socjalne. „Niektórzy robią więcej, inni mniej” – dodaje Gabriela. Ponadto w Czechach wybory lokalne i regionalne odbywają się co cztery lata, więc co cztery lata jej organizacja musi zaczynać wszystko od nowa z nowymi władzami.

Stopa bezrobocia w Czechach utrzymuje się obecnie na rekordowo niskim poziomie. W przeważającej części kraju znalezienie pracy nie jest trudne. Problem polega na tym, że wiele osób nie jest w stanie zarobić na swoje utrzymanie. 863 tys. Czechów – z 10,6 mln mieszkańców kraju – jest objętych windykacją. W najgorszym wypadku mogą stracić swoje domy. Nawet małe długi, jak niezapłacone grzywny lub rachunki za usługi komunalne, mogą urosnąć do kwoty niemożliwej do uregulowania.

Pomoc bardziej ukierunkowana

Spirala zadłużenia kieruje ludzi do szarej strefy. Zdarzyło się to jednemu z byłych przewodników Pragulika, który obecnie pracuje na czarno w budownictwie, ponieważ unika agresywnych windykatorów. Jurečková wyjaśnia, że ​​dopóki nie wygrzebie się z długów, nie będzie w stanie normalnie żyć, oficjalnie pracować i zarabiać przyzwoitych pieniędzy na utrzymanie rodziny.

Pragulic zatrudnia obecnie dziewięć osób. Niektórzy, jak Petr, dołączyli w ostatnich kilku latach. Inni pracują od dłuższego czasu, na przykład Karim, który jest w firmie od samego początku. Były pracownik seksualny i narkoman teraz występuje w lokalnej telewizji i opowiada o swoich doświadczeniach z bezdomnością.

Tereza Jurečková stara się jednak zachować ostrożność. – Cieszymy się, gdy słyszymy historie sukcesu dawnych bezdomnych, którzy stanęli na nogi. Chociaż teraz wygląda to stabilnie, a nasi przewodnicy wykonują świetną robotę, to chcę podkreślić, że każda osoba może w dowolnym momencie zrezygnować. Wtedy grozi im jednak, że znów wrócą do bezdomności z powodu uzależnień, długów lub z innych przyczyn – dodaje współzałożycielka Pragulika.

W jednym z przypadków osoba cierpiała na ciężką depresję i ostatecznie zrezygnowała, mimo otrzymania pomocy psychologicznej. W innym przypadku Jurečková i jej zespół szukają nowego miejsca zamieszkania dla jednego z przewodników za każdym razem, gdy zostaje wyrzucony z wynajętego mieszkania. – Nie wie, jak dbać o siebie i swoje mieszkanie, ale ciężko pracuje i edukuje tysiące osób na temat bezdomności – wyjaśnia Tereza.

Początkowo przewodników rekrutowano za pośrednictwem teatru DivaDno, który pracował z bezdomnymi. Teraz Pragulic korzysta zazwyczaj ze służb socjalnych, które polecają potencjalnego pracownika, lub firma po prostu znajduje go bezpośrednio na ulicy. Przydarzyło się to Ivanie, która była bezdomna od najmłodszych lat, dorastając w rodzinie patologicznej. Spała pod głównym dworcem kolejowym w Pradze, gdy znalazła ją Jurečková. Ivana działa teraz jako przewodniczka i ma stabilne zakwaterowanie.

Pragulic nawiązuje istotne i trwałe relacje ze swoimi przewodnikami. Tworzy rodzaj społeczności. Ci, którzy są zatrudnieni przez dłuższy czas, pomagają nowym pracownikom przy zorganizowaniu potrzebnych dokumentów. Przedsiębiorstwo społeczne jest zrównoważone i przynosi zyski, dzięki czemu są środki na udzielanie wsparcia potrzebującym. Pragulic otworzył swój oddział w Ostrawie i planuje ekspansję w innych czeskich miastach.

Nie udało się jeszcze zmierzyć wpływu działalności firmy na szeroko pojmowaną misję zwiększania świadomości społecznej na temat bezdomności i budowania empatii, wspomnianych na początku tej historii. Pragulic, który ma ponad 70 tys. klientów, planuje to zrobić w ciągu najbliższych kilku miesięcy, stosując pomiary opracowane przy pomocy globalnego przedsiębiorstwa społecznego Ashoka. Będą to formularze z informacją zwrotną od klientów, co pozwoli sprawdzić, czy i w jaki sposób stosunek turystów do bezdomnych zmienił się pod wpływem przemierzonych wspólnie tras.

W Arizonie, między Nogales a Sasabe, migranci mogą znaleźć schronienia po przekroczeniu granicy do Stanów Zjednoczonych. Schroniska te są prowadzone przez różne grupy i organizacje non-profit, które wspierają migrantów w stanie. Jeden z tych obozów, znany jako „Stary Obóz”, jest jednym z pierwszych utworzonych w tym rejonie.