PL | EN

FARC zamordował dziennikarzy w Ekwadorze

W Ekwadorze dwaj dziennikarze i kierowca dziennika „El Comercio” zostali zamordowani przez członków Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC). 36-letni Javier Ortega, 45-letni Paul Rivas i 60-letni Efrain Segarra zaginęli 26 marca, kiedy pojechali do prowincji Esmeraldas nakręcić reportaż na temat pogarszającego się stanu bezpieczeństwa na granicy z Kolumbią.

Brak dowodów życia

– Z wielkim smutkiem muszę powiadomić, że niestety nie otrzymaliśmy dowodów, że żyją, i możemy potwierdzić śmierć trzech naszych obywateli – powiedział na konferencji prasowej prezydent kraju Lenín Moreno, który na wiadomość o nieszczęściu skrócił swój pobyt na Szczycie Ameryk w Limie. – Z szacunku dla życia naszych drogich dziennikarzy byliśmy skrajnie tolerancyjni i zatrzymaliśmy operację ratunkową, którą wcześniej zleciliśmy. Byłem gotowy do poświęceń, żeby nasi obywatele wrócili żywi, ale na więcej nie pozwolimy.

Porywacze domagali się wymiany dziennikarzy na trzech więźniów i zakończenia umowy antynarkotykowej między Ekwadorem a Kolumbią, ale zdaniem prezydenta nie mieli zamiaru zwrócić ich żywych i tylko chcieli zyskać na czasie. Zapowiedział on też, że poprosili Kościół i Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża o pomoc w odzyskaniu ciał.

Rząd Ekwadoru umieścił Waltera Patricio Arizalę Vernazę, zwanego „Guacho”, który jest odpowiedzialny za śmierć mężczyzn, na liście 100 najbardziej poszukiwanych przestępców i zaoferował ponad 100 tys. dol. nagrody za pomoc w jego schwytaniu. W odpowiedzi przestępca poinformował, że porwał Katty Vanessę Velasco Pinargote i Óscara Efréna Villacísa Gómeza z Ekwadoru. Najprawdopodobniej doszło do tego w środę ubiegłego tygodnia. Grupa wysłała rządowi nagranie z uprowadzoną parą przez WhatsAppa, który wcześniej służył do prowadzenia negocjacji w sprawie dziennikarzy.

– Panie prezydencie, niech nam pan pomoże, niech pan wyciągnie do nas rękę, żeby nie stało się z nami to samo co z dziennikarzami – mówi zaginiony mężczyzna na nagraniu.

Od handlarza do przestępcy

Walter Patricio Arizala Vernaza ma ok. 27 lat i urodził się w Limones w prowincji Esmeraldas. Zajmował się handlem, aż w 2007 r. został zrekrutowany przez FARC. Brał udział w akcjach na północy Ekwadoru i w południowej części Kolumbii, gdzie znajdowały się liczne uprawy koki. Dosyć dobrze poznał biznes narkotykowy i kiedy rząd ogłosił pokój z FARC, Walter zdecydował, że nie odda broni. Dołączyło do niego ok. 250 osób. Od tego momentu stał się liderem samozwańczego frontu Olivera Sinisterra, o którym powiedział, że jest żywą grupą FARC.

O przestępcy zaczęło być głośno, kiedy w październiku zeszłego roku na wiejskich obszarach Tumaco w Kolumbii policja zabiła pięciu hodowców koki. Według szacunków znajduje się tam 16% upraw koki z całego kraju. Zdaniem Luisa Carlosa Villegasa, ministra obrony narodowej Kolumbii, „Gaucho” sprawuje kontrolę nad tym terenem, zmusza ludzi do pracy i pomaga im w uprawach. Następnie kokaina jest eksportowana przy współpracy z kartelem Sinaloa do Stanów Zjednoczonych i Ameryki Centralnej przez Ekwador. Grupa Waltera tygodniowo może zarabiać nawet 25 mln dol.

Ekwador na celowniku

Na początku 2018 r. Arizala Vernaza zaczął intensywniej działać w Ekwadorze. 27 stycznia zaatakował komisariat policji w San Lorenzo w prowincji Esmeraldas, w wyniku czego 28 osób zostało rannych. Następnie 20 marca zdetonował materiał wybuchowy przy granicy z Kolumbią, wysadzając samochód wojskowy w powietrze i pozbawiając życia trzech żołnierzy.

W ciągu ostatnich kilku dni ekwadorska policja przeszukała przy granicy 91 domów i aresztowała 8 osób podejrzanych o współpracę z grupą „Guacho”. Ramillo Mantilla, komendant policji, powiedział, że w trakcie trzech miesięcy zatrzymano już 43 osoby, w tym najbliższą rodzinę poszukiwanego.

Bardzo możliwe jednak, że to dopiero początek wojny narkotykowej w Ekwadorze, który do tej pory nie miał doświadczenia z tym biznesem. W kraju oficjalną walutą są dolary, co ułatwia mafii pranie brudnych pieniędzy i wysyłanie ich za granicę.

Przygotowany na najgorsze Moreno poinformował w tym tygodniu, że Stany Zjednoczone, Chiny, Francja, Hiszpania i Wielka Brytania podzielą się swoim doświadczeniem i nowinkami technologicznymi, które pomogą jego rządowi walczyć z grupami zorganizowanymi.

 

 

Zdjęcie ilustracyjne zostało zrobione w Kolumbii. 

W Arizonie, między Nogales a Sasabe, migranci mogą znaleźć schronienia po przekroczeniu granicy do Stanów Zjednoczonych. Schroniska te są prowadzone przez różne grupy i organizacje non-profit, które wspierają migrantów w stanie. Jeden z tych obozów, znany jako „Stary Obóz”, jest jednym z pierwszych utworzonych w tym rejonie.