PL | EN

Dżungla amazońska zagrożona

Nielegalna wycinka drzew zniszczyła już 17% dżungli amazońskiej w Kolumbii. Badacze uważają, że jeśli wylesienia nie uda się powstrzymać, wkrótce może dojść do zniszczenia tego unikatowego ekosystemu i zastąpi go rozległa sawanna.

Wzrost temperatury i niskie opady

Lasy Amazonii są jednym z najbardziej bioróżnorodnych miejsc na Ziemi. Odgrywają ważną rolę w regulowaniu cykli hydrologicznych i klimatycznych. Chociaż rząd Kolumbii zobowiązał się na forum międzynarodowym do powstrzymania wycinki drzew, zdaniem wielu organizacji pozarządowych sytuacja wymknęła się spod kontroli władz. W 2016 r. nielegalnie wycięto 178,597 ha lasu amazońskiego. Liczba ta wzrosła o 40% w porównaniu z rokiem 2015. W końcu lutego 2018 r. zarejestrowano tam wielkie pożary. Z kolei według Instytutu Hydrologii, Meteorologii i Badań Środowiskowych (IDEAM) od stycznia do marca tego roku zniszczono ponad 5 tys. ha lasu w Parku Narodowym Tinigua.

„Palenie lasów, żeby mieć miejsce na uprawy czy pastwisko dla zwierząt gospodarskich, żeby przechwycić ziemię, wyjaśnia to zjawisko. Ten ostatni proceder jest zazwyczaj finansowany przez podmioty spoza regionu lub tworzone pod presją nielegalnych grup zbrojnych” – tłumaczą specjaliści w raporcie.

Luis Gilberto Murillo, minister środowiska Kolumbii, i Juan Guillermo Zuluaga winą za wylesienie obarczają przede wszystkim sieci przestępcze z departamentów Guaviare, Meta, Caquetá i Putumayo. Ich zdaniem chłopi, którzy mają małe gospodarstwa w lesie, są zachęcani do wycinki i podkładania ognia, żeby potem dostać ziemię. – Cięcie i wypalenie jednego hektara lasu kosztuje od 1 do 3 mln pesos. Miejscowi nie mają takich pieniędzy, jest w to zamieszany ktoś jeszcze – mówią Murillo i Zuluaga i zapewniają, że ziemia nie zostanie przeznaczona na uprawę. – To nie jest polityka Narodowej Agencji Ziemi. Ci, którzy to robią, będą ścigani, ponieważ popełniają przestępstwa przeciwko środowisku.

Prawo do zdrowia

Wielu Kolumbijczyków uważa, że rząd nie robi wystarczająco dużo w celu potrzymania wylesienia. Z tego powodu 25 kolumbijskich dzieci, reprezentowanych przez Césara Rodrígueza Garavito, dyrektora Centrum Studiów nad Prawem, w lutym tego roku zwróciło się do sądu z prośbą o naprawienie sytuacji, ponieważ zagraża ona ich podstawowym prawom do ochrony zdrowia, zdrowego środowiska i życia. „Jesteśmy zbyt młodzi, żeby powstrzymać zmiany klimatyczne i wylesianie, ale to my zostaniemy dotknięci decyzjami, które są podejmowane dzisiaj” – argumentowała młodzież. Zdaniem IDEAM w wyniku postępującej wycinki lasu amazońskiego temperatura w kraju może do 2041 r. wzrosnąć o 1,6°C. Dojdzie do zmniejszenia opadów nawet o 32%, a to z kolei może doprowadzić do wielu katastrof naturalnych.

Sąd Najwyższy Kolumbii przyznał młodzieży rację. Uznał, że rząd nie zajął się problemem, choć podpisał umowy międzynarodowe, a w kraju istnieją uregulowania prawne i orzecznictwo w tej sprawie. Sąd argumentował, że deforestacja ma wpływ na globalne ocieplenie i narusza prawa wszystkich mieszkańców globu. Dlatego też zarządził, by władze kraju opracowały krótko-, średnio- i długoterminowy plan działania w celu ochrony tego regionu kraju.

Ziemia pod uprawę

Luis Gilberto Murillo już zapowiedział, że nie uda się Kolumbii osiągnąć celu „zero wylesienia Amazonii na 2020 r.”, co obiecał prezydent Juan Manuel Santos w 2015 r.

– Nie oznacza to, że przestaniemy pracować i zmierzać do osiągnięcia tego celu – dodał Murillo. – Niektórzy sugerują, że nową datę realizacji zamierzeń można wyznaczyć na 2022 lub 2025 r.

Ministerstwo Środowiska zaczęło ściśle współpracować z prokuraturą, Ministerstwem Obrony i Krajową Agencją ds. Nieruchomości. W kolumbijskiej dżungli amazońskiej powołano niedawno prokuratora do spraw praw człowieka i środowiska oraz 100 funkcjonariuszy policji sądowej. Tylko w regionie Guaviare przeprowadzono ostatnio 90 dochodzeń związanych z wylesieniem. Nie udało się jednak dotrzeć do żadnej z sieci przestępczych.

Zdjęcie ilustracyjne autorstwa  filipefrazao.

W Arizonie, między Nogales a Sasabe, migranci mogą znaleźć schronienia po przekroczeniu granicy do Stanów Zjednoczonych. Schroniska te są prowadzone przez różne grupy i organizacje non-profit, które wspierają migrantów w stanie. Jeden z tych obozów, znany jako „Stary Obóz”, jest jednym z pierwszych utworzonych w tym rejonie.